Wings of Rean
Liczba odcinków: 6
Rok
Produkcji:2006
Uniwersum:
Byston Well
Fabuła
Tomino
nie umie krótkich form Anime, ale się uczy, bo tym razem osiągnął dużo lepszy
efekt niż ostatnio, bo Wings of Rean okazał się poprawnie wykonanym oglądadłem.
Niemniej posiada w zasadzie taką samą nadrzędną wadę, która dotknęła poprzednią
OVE z uniwersum Byston Well. A mianowicie chaos fabularny. Tutaj jest on
wyraźnie mniejszy. Sam koncept jak i globalny ciąg wydarzeń jest stosunkowo
dobrze poukładany, niemniej patrząc na to wszystko od strony postaci jest dużo
gorzej, ciągłe zmiany stron, czy niejasność motywacji. Może to dlatego, że
Tomino w zasadzie do każdej swojej serii wrzuca taką samą pulę wątków i postaci
i to niezależnie od tego, czy seria ma odcinków 50, 26 czy 3 i pewnie między
innymi dlatego poprzednia jego OVA okazała się taką porażką. Niemniej tutaj
jest z tym znacznie lepiej, choć jak
wspomniałem tutaj wciąż zgrzyta, może Wings of Rean również spotkał los podobny
do F91? Nie wiem, niespecjalnie interesują mnie około serialowe afery i aferki.
Fabuła
nie jest związana w ogóle z poprzednimi seriami Byston Well, znów mamy tutaj do
czynienia z kolejną adaptacją powieści Tomino. Podczas ataku na bazę sił
amerykańskich przez japońskich anarchistów do naszego świata przenikają trzy
statki powietrzne z Byston Well jeden dowodzony przez przywódcę buntowników, a
drugi należy do córki Króla Sakomizu. Anarchiści i załoga samolotu
transportowego zostaje przeniesiona do Byston Well, a konkretnie do królestwa Hojo.
Gdzie poznają plany pochodzącego z okresu drugiej Wojny Światowej króla wobec
obecnej Japonii.
Całość
ogląda się bardzo przyjemnie, głównie z powodu głównych bohaterów: Aseapa,
księżniczki Lyukus i niesamowitego badassa jakim jest Sakomizu. Fabularnie jak
pisałem czasami się w tym wszystkim gubiłem kto wspiera kogo i dlaczego,
szczególnie problematyczny był wódz buntowników, ale generalnie historia jest
przedstawiona dosyć ciekawie, szczególnie główny wątek Sakomizu okazał się
szczególnie interesujący, do tego klimat jest świetny, co prawda nie jest to
klasyczne fantasy połączone z SF, a raczej charakterystyczny styl Tomino z jego
późnych produkcji (Brain Powerd, Turn A Gundam czy King Gainer), ja ten Steampunkowaty styl połączony z
elementami folkloru ochrzciłem mianem Folkpunka. Moim zdaniem jest to mono na
plus w stosunku do generalnie lepszego pierwowzoru, bo daje to swoistą
niepowtarzalność, przez co seria zyskuje na unikalności. Sam świat Byston Well
jest swoistym połączeniem tego co mogliśmy oglądać w serii TV i w niesławnej
drugiej OVIE. Wracają Aura Battlery, ale wątek Świętego Wojownika również jest
mocno wyeksponowany (wraz ze skrzydłami wyrastającymi ze stóp (tylko tym razem potrzebne
są specjalne buty stworzone przez Ferario)). A skoro o Ferario mowa, to ich
społeczność została uproszczona, ty m razem mamy jeden ich rodzaj. Nie ma już
małych wróżek przypominających dzwoneczka, są nieco niższe od ludzi, mają
skrzydła i nieco magicznej mocy, no i ich status w społeczeństwie Byston Well
jest zgoła zupełnie inny.
Wings of Rean to ogromnej katastrofie jaką była druga
OVA odzyskał moje nadzieje, że z Byston Well można jeszcze zrobić coś dobrego,
wielka szkoda, że do dziś to ostatnie anime związane z tym uniwersum.
Postacie
OVA jest krótka zawiera jedynie 6 epizodów i całość
skupia się przede wszystkim na trzech wątkach: Asepa i Lyukus, meandrów
polityki Królestwa Hojo i inwazji na Japonię.
Tak naprawdę głównym bohaterem serii nie jest ani Aseap
ani Lyukus. Jest nim władca królestwa Hojo Shinjirō Sakomizu, wszystko kręci
się w wokół niego, a Aseap jest raczej naszym punktem odniesienia. Jak
przystało u Tomino Sakomizu nie jest postacią czarnobiałą. Jest to pierwszy
Święty Wojownik, który przybył d Byston Well aby zaprowadzić pokój… I to zrobił
zjednoczył cały ten świat podbojem, ale nie rozwiązał zwykłych problemów, dalej
Byston Well jest podzielona etnicznie,a Sakomizu rządzi żelazną ręką. Shinjirō
jest niezwykle charyzmatyczny i ciekawy, ma świetne backstory i racjonalne metody
działania. I to właśnie jego wątek głównie trzyma przy ekranie, do tego jest
niezwykłym badassem.
Aseap i Lyukus są w zasadzie takimi standardowymi
Tominowskimi „Głównymi bohaterami”. Są sympatyczni, choć tu można się
przyczepić, że ich relacje pojawiają się w zasadzie znikąd,
niemniej byłem to w stanie wybaczyć bo była między nimi spora chemia, jednak w
przeciwieństwie do reszty Tominowskich postaci głównych ich głównym zadaniem
była interakcja z Sakomizu (cholera niesamowicie zajebiście wymawia się jego
imię). Aseap to taki Amoro/Kamille a Lyukus mocno kojarzyła mi się z Dianną.
Relacje interakcje, relacje itd. Itp. To są główne
elementy tej serii a w centrum nij jak pisałem niesamowity Shinjirō Sakomizu.
Do tego w zasadzie w tej serii nie ma negatywnych bohaterów (no dowódca sił
amerykańskich), nawet „zła żona Sakomizu” ma pozytywne cechy i uzasadnione
motywy działania. Z
Jak na 6 epów jest nieźle, choć Asep i Lyukus mogliby
mieć nieco więcej czasu i można było lepiej na początku nakreślić ich
relacje.
Mechy
O ile w
pierwszej serii mieliśmy Aura Battlery z akcentami biomechanicznymi, które
zapewne wynikały z ograniczeń budżetowych, w OVIE dostaliśmy z kolei ekstremum,
czyli w pełni biomechaniczne rodem z filmowego Escaflowne’a. To tutaj występuje
coś pośredniego. Widać, że są to bioroidy, ale nie są one aż tak… hmm… jakby to
ująć… aż tak zdominowane przez swoją biologiczną stronę, ot w zasadzie jest to
w pełni wyważone. Same designy niezwykle mi przypadły do gustu, wiąż mocno
owadzie i mimo iż były zupełnie inne niż przy poprzednich seriach to w subtelny
sposób nawiązywały do oryginałów, no i ten Turn A ‘owy akcent w postaci
kokpitów w kroczach, bardzo fajne miały też uzbrojenie.
Muzyka i Animacja
Animacja niezwykle przypominała mi Turn A (zresztą
podobny okres), ba w zasadzie wszystkie serie Tomino od Turn A prezentują
podobny styl jak i animację, na którą z początku kręciłem nosem, ale koniec
końców doceniłem jej nieodparty urok i styl mocno kojarzący mi się z Steampunkiem
(swoisty Folkpunk) i choć jest to OVA, to animacja jest na podobnym poziomie co
wspominane Turn A.
Muzycznie również seria nawiązuje do monumentalnych i
przepełnionych folklorem ścieżek muzycznych z Turn A, świetnie pasuje do bitew
i ogólnego klimatu opowieści.
Podsumowanie
Mam ogromnie mieszane uczucia
co do tej serii. Świetny klimat przeplata się z goniącą i chaotyczną fabułą,
postacie są sympatyczne, niemniej niezbyt rozbudowane. Widać, że Tomino nieco
pouczył się krótkich serii, ale wciąż mu trochę tej umiejętności brakuje.
Ocena
7 Tetsujinów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz