wtorek, 24 grudnia 2013

Wings of Rean



 
Wings of Rean
Liczba odcinków: 6
Rok Produkcji:2006
Uniwersum: Byston Well

Fabuła
Tomino nie umie krótkich form Anime, ale się uczy, bo tym razem osiągnął dużo lepszy efekt niż ostatnio, bo Wings of Rean okazał się poprawnie wykonanym oglądadłem. Niemniej posiada w zasadzie taką samą nadrzędną wadę, która dotknęła poprzednią OVE z uniwersum Byston Well. A mianowicie chaos fabularny. Tutaj jest on wyraźnie mniejszy. Sam koncept jak i globalny ciąg wydarzeń jest stosunkowo dobrze poukładany, niemniej patrząc na to wszystko od strony postaci jest dużo gorzej, ciągłe zmiany stron, czy niejasność motywacji. Może to dlatego, że Tomino w zasadzie do każdej swojej serii wrzuca taką samą pulę wątków i postaci i to niezależnie od tego, czy seria ma odcinków 50, 26 czy 3 i pewnie między innymi dlatego poprzednia jego OVA okazała się taką porażką. Niemniej tutaj jest z tym znacznie lepiej, choć  jak wspomniałem tutaj wciąż zgrzyta, może Wings of Rean również spotkał los podobny do F91? Nie wiem, niespecjalnie interesują mnie około serialowe afery i aferki.

Fabuła nie jest związana w ogóle z poprzednimi seriami Byston Well, znów mamy tutaj do czynienia z kolejną adaptacją powieści Tomino. Podczas ataku na bazę sił amerykańskich przez japońskich anarchistów do naszego świata przenikają trzy statki powietrzne z Byston Well jeden dowodzony przez przywódcę buntowników, a drugi należy do córki Króla Sakomizu. Anarchiści i załoga samolotu transportowego zostaje przeniesiona do Byston Well, a konkretnie do królestwa Hojo. Gdzie poznają plany pochodzącego z okresu drugiej Wojny Światowej króla wobec obecnej Japonii.

Całość ogląda się bardzo przyjemnie, głównie z powodu głównych bohaterów: Aseapa, księżniczki Lyukus i niesamowitego badassa jakim jest Sakomizu. Fabularnie jak pisałem czasami się w tym wszystkim gubiłem kto wspiera kogo i dlaczego, szczególnie problematyczny był wódz buntowników, ale generalnie historia jest przedstawiona dosyć ciekawie, szczególnie główny wątek Sakomizu okazał się szczególnie interesujący, do tego klimat jest świetny, co prawda nie jest to klasyczne fantasy połączone z SF, a raczej charakterystyczny styl Tomino z jego późnych produkcji (Brain Powerd, Turn A Gundam czy King Gainer),  ja ten Steampunkowaty styl połączony z elementami folkloru ochrzciłem mianem Folkpunka. Moim zdaniem jest to mono na plus w stosunku do generalnie lepszego pierwowzoru, bo daje to swoistą niepowtarzalność, przez co seria zyskuje na unikalności. Sam świat Byston Well jest swoistym połączeniem tego co mogliśmy oglądać w serii TV i w niesławnej drugiej OVIE. Wracają Aura Battlery, ale wątek Świętego Wojownika również jest mocno wyeksponowany (wraz ze skrzydłami wyrastającymi ze stóp (tylko tym razem potrzebne są specjalne buty stworzone przez Ferario)). A skoro o Ferario mowa, to ich społeczność została uproszczona, ty m razem mamy jeden ich rodzaj. Nie ma już małych wróżek przypominających dzwoneczka, są nieco niższe od ludzi, mają skrzydła i nieco magicznej mocy, no i ich status w społeczeństwie Byston Well jest zgoła zupełnie inny.

Wings of Rean to ogromnej katastrofie jaką była druga OVA odzyskał moje nadzieje, że z Byston Well można jeszcze zrobić coś dobrego, wielka szkoda, że do dziś to ostatnie anime związane z tym uniwersum.



Postacie
            OVA jest krótka zawiera jedynie 6 epizodów i całość skupia się przede wszystkim na trzech wątkach: Asepa i Lyukus, meandrów polityki Królestwa Hojo i inwazji na Japonię.
            Tak naprawdę głównym bohaterem serii nie jest ani Aseap ani Lyukus. Jest nim władca królestwa Hojo Shinjirō Sakomizu, wszystko kręci się w wokół niego, a Aseap jest raczej naszym punktem odniesienia. Jak przystało u Tomino Sakomizu nie jest postacią czarnobiałą. Jest to pierwszy Święty Wojownik, który przybył d Byston Well aby zaprowadzić pokój… I to zrobił zjednoczył cały ten świat podbojem, ale nie rozwiązał zwykłych problemów, dalej Byston Well jest podzielona etnicznie,a Sakomizu rządzi żelazną ręką. Shinjirō jest niezwykle charyzmatyczny i ciekawy, ma świetne backstory i racjonalne metody działania. I to właśnie jego wątek głównie trzyma przy ekranie, do tego jest niezwykłym badassem.
            Aseap i Lyukus są w zasadzie takimi standardowymi Tominowskimi „Głównymi bohaterami”. Są sympatyczni, choć tu można się przyczepić,  że  ich relacje pojawiają się w zasadzie znikąd, niemniej byłem to w stanie wybaczyć bo była między nimi spora chemia, jednak w przeciwieństwie do reszty Tominowskich postaci głównych ich głównym zadaniem była interakcja z Sakomizu (cholera niesamowicie zajebiście wymawia się jego imię). Aseap to taki Amoro/Kamille a Lyukus mocno kojarzyła mi się z Dianną.
            Relacje interakcje, relacje itd. Itp. To są główne elementy tej serii a w centrum nij jak pisałem niesamowity Shinjirō Sakomizu. Do tego w zasadzie w tej serii nie ma negatywnych bohaterów (no dowódca sił amerykańskich), nawet „zła żona Sakomizu” ma pozytywne cechy i uzasadnione motywy działania. Z
            Jak na 6 epów jest nieźle, choć Asep i Lyukus mogliby mieć nieco więcej czasu i można było lepiej na początku nakreślić ich relacje.     


Mechy
O ile w pierwszej serii mieliśmy Aura Battlery z akcentami biomechanicznymi, które zapewne wynikały z ograniczeń budżetowych, w OVIE dostaliśmy z kolei ekstremum, czyli w pełni biomechaniczne rodem z filmowego Escaflowne’a. To tutaj występuje coś pośredniego. Widać, że są to bioroidy, ale nie są one aż tak… hmm… jakby to ująć… aż tak zdominowane przez swoją biologiczną stronę, ot w zasadzie jest to w pełni wyważone. Same designy niezwykle mi przypadły do gustu, wiąż mocno owadzie i mimo iż były zupełnie inne niż przy poprzednich seriach to w subtelny sposób nawiązywały do oryginałów, no i ten Turn A ‘owy akcent w postaci kokpitów w kroczach, bardzo fajne miały też uzbrojenie.

Muzyka i Animacja
            Animacja niezwykle przypominała mi Turn A (zresztą podobny okres), ba w zasadzie wszystkie serie Tomino od Turn A prezentują podobny styl jak i animację, na którą z początku kręciłem nosem, ale koniec końców doceniłem jej nieodparty urok i styl mocno kojarzący mi się z Steampunkiem (swoisty Folkpunk) i choć jest to OVA, to animacja jest na podobnym poziomie co wspominane Turn A.

            Muzycznie również seria nawiązuje do monumentalnych i przepełnionych folklorem ścieżek muzycznych z Turn A, świetnie pasuje do bitew i ogólnego klimatu opowieści.

Podsumowanie
Mam ogromnie mieszane uczucia co do tej serii. Świetny klimat przeplata się z goniącą i chaotyczną fabułą, postacie są sympatyczne, niemniej niezbyt rozbudowane. Widać, że Tomino nieco pouczył się krótkich serii, ale wciąż mu trochę tej umiejętności brakuje.

Ocena
7 Tetsujinów

Brak komentarzy: