wtorek, 25 grudnia 2012

Space Runaway Ideon



 
 Space Runaway Ideon
Liczba odcinków: 39 lub dwa filmy kinowe
Rok Produkcji: Seria TV 1980, Filmy 1982

Opening


Fabuła
            Oto Ideon, druga najsłynniejsza seria łysego sadysty z Tokio. Czy zasługuje na swoją sławę, serii przyćmiewającej inne, nie Gundamowe produkcje Tomino? Zależy jak na tą serię spojrzeć. Bo z jednej strony mamy ciężko oglądającą się serię TV przez którą ledwo przebrnąłem i która dodatkowo przedwcześnie została przerwana i okraszona oszukanym zakończeniem. Z drugiej… filmy. Szczególnie drugi film, który zawiera materiał z niewyemitowanych ostatnich paru odcinków. Obraz ten zawiera ten prawdziwy, jeden z najbardziej wstrząsających finałów w Anime.
            Fabuła przestawia się następująco - na jedną z Ziemskich kolonii przylatują obcy Buff Clan, którzy, wyglądają oczywiście jak ludzie. Szukają oni tajemniczej substancji Ide, która pozwoli im ochronić ich Ziemię przed meteorami wciąż uderzającymi w powierzchnię planety i szerzącymi śmierć oraz zniszczenie. Tymczasem w owej kolonii odkryto ruiny tajemniczej „piątej cywilizacji”, a także zachowany w doskonałym stanie statek kosmiczny (Solo) i trzy czerwone pojazdy. Buff Clan atakuje znienacka kolonistów, uważając ich za niższą rasę nie stanowiącą dla nich żadnego zagrożenia. Tymczasem okazuje się, że ludzie są na tym samym stadium rozwoju co kosmici i rozpoczyna się zacięta bitwa. Tymczasem młody chłopak Cosmo wraz z dwójką przyjaciół uruchamiają tajemnicze czerwone pojazdy, które napędzane nieznaną siłą łączą się formując Ideona i przechylają losy bitwy na stronę kolonistów. Niemniej kolonia została doszczętnie zniszczona. Zginęło wielu cywili, więc koloniści decydują się na ucieczkę z planety na okręcie piątej cywilizacji. Buff Clan przekonany, że Statek Solo i Ideon zwierają Ide, ruszają w pogoń. Równocześnie księżniczka Buff Clan trafia na Solo i stara się zażegnać wciąż rozszerzający się konflikt pomiędzy ludźmi a Buff Clan.
            Zarówno serial jak i filmy przez cały czas trwania (no większość czasu) mają ciężki, ponury klimat. Na każdym kroku nie tylko spotykamy nowe zagrożenie ze strony obcych, ale i niechęć mieszkańców innych ludzkich kolonii, którzy uważają, że pomoc Solo będzie oznaczała dla nich śmierć. Także po przylocie naszych bohaterów na Ziemię (gdzie okazuje się, że i w naszą Ziemię ciągle uderzają meteory) zostają oni odtrąceni. Ba, Siły Zbroje Ziemi stają się tak samo zaciekłym wrogiem jak kolejne armady obcych. W zasadzie ponura atmosfera narasta z odcinka na odcinek, aż do wstrząsającego finału z drugiego filmu kinowego (nie liczę dokręconego fałszywego zakończenia z serii TV). Niemniej nie ogląda się tej serii dobrze, a wręcz przeciwnie- momentami jest ona praktycznie nie do oglądania. Problemem nie jest fabuła, przeciwnik, średni bohaterowie, czy scenografia. Problemem jest konstrukcja odcinków, sztampowa do granic przyzwoitości. Większość niemal wszystkich odcinków stanowią bitwy z niewielką dawką rozbudowy fabuły i postaci. Ogląda się to po prostu źle, gdyż jest bardzo nużące. A szkoda bo potencjał był ogromny. Szczerze powiedziawszy nie dziwię się, że Ideon okazał się początkowo klapą i został przerwany, bo odcinki zaczęło dać się normalnie oglądać dopiero przy 30 czy 35 epie. Wcześniej było po prostu tragicznie z nielicznymi wyjątkami.
            Na szczęście Tomino ma chyba miękkie serce do Ideona  i postanowił do niego wrócić 2 lata po premierze ostatniego odcinka w postaci dwóch filmów kinowych: The Ideon: A Contact i The Ideon: Be Invoked, oba trwają nieco ponad półtorej godziny i jest to zupełnie inna jakość oglądania. Dodatkowo Be Invoked zawiera materiał z niewyemitowanych ostatnich odcinków serii ukazując prawdziwe zakończenie serii, którego nie chcę zdradzać, choć ostrzegam, że jest niezwykle krwawe. Jak na anime dla nastolatków, śmierć poszczególnych (szczególnie pozytywnych) postaci jest niezwykle brutalna i krwawa. Niemniej zakończenie w swoim ostatnim akcie… cóż nie potrafię tego określić słowami. Jest niesamowicie niezwykłe i wzruszające, aż sam uroniłem parę łez będących połączeniem smutku i wzruszenia. W zasadzie jedynie zakończenie Orgussa może próbować się z nim mierzyć.

Postacie
            Włączając pierwszy odcinek Ideona wiedziałem z czym się mierze. Doskonale zdawałem sobie też sprawę, że tu giną wszyscy, dosłownie wszyscy. (Jeżeli nie zgubiłem, pewnie wrzucę tu pewnego Gifa z Tomino w roli głównej.) Niemniej chciałem się z tymi postaciami zapoznać mimo ich mało szczęśliwego (pozornie) losu i się nimi przejąć. W serialu niestety nie było mi to w zasadzie dane. Oczywiście każdy dostał trochę czasu na rozwój, ale w sumie nikogo oprócz Besa – dowódcy Solo i Karali owej Buff Clanowej księżniczki nie polubiłem. Wszyscy inni wręcz mnie drażnili. Cosmo, przez większość czasu tylko tam był i poza tym, że wyglądał jak Amuro z afro, niewiele wskazywało na to, że jest jakąś istotną postacią dla serii. Zmieniło się to potem trochę, jak dostał kilka swoich, zresztą bardzo dobrych, odcinków. Reszta załogi Ideona to ta sama historia. No i te cholerne bachory… Szczególnie niemowlak działał mi tak na nerwy, że miałem nadzieje przy seansie kolejnego odcinka, że to tym razem gówniarz zostanie wyssany ze statku w próżnie… Niestety oczywiście się nie doczekałem i zginał jako jeden z ostatnich… Ehh, ma się to szczęście do nielubianych postaci. Pomimo, że w szczegółach postacie raczej nie były szczególnie interesujące, to ich relacje już tak. Początkowo i w zasadzie niemal do końca istniały głębokie konflikty i uprzedzenia pomiędzy poszczególnymi postaciami. Np. pomiędzy Karalą i  Sheryl (głównym naukowcem kolonistów) istniał permanentny konflikt i brak zaufania. Przez sporą liczbę odcinków załoganci Solo w zadzie tylko na siebie wrzeszczeli i nie umieli się ze sobą normalnie porozumieć. Kontrastem za to były relacje pomiędzy kolejnymi dowódcami Buff Clan, którzy dobrze się ze sobą dogadywali. Z kosmitów, oprócz Karali, ciekawy był Gije który chyba najbardziej rozwinął się, ze wszystkich postaci.
            Zatem jeżeli spojrzymy na poszczególne postacie w Ideonie z osobna nie ujrzymy nic ciekawego, niemniej jak skupimy się na załodze Solo jako bohaterze zbiorowym, zobaczymy naszych bohaterów w zupełnie innym świetle.

Mechy i inne obiekty latające
Ideon cieszy się lekko ironiczną ksywką King/God of GMs (podstawowych MSów Federacji w Gundamie) z powodu sporego podobieństwa do nich. Mam do niego mieszane uczucia. To taki przedstawiciel real robots wymieszany ze specyfiką super robots. Bardzo mi się podobał fakt, że cały czas w tak zwanym miedzy czasie coś się z nim działo- naprawy, poznawanie jego możliwości… Do tego jego sterowaniem nie zajmował się jeden pilot, a wręcz cały sztab ludzi, którzy obsługiwali wszystkie 3 moduły. Oprócz widocznych 6 pilotów, była jeszcze obsługa dział. Świetnie to budowało klimat. Niemniej modułowość i specyfika super robots średnio do tego pasowała. Dlatego złośliwy God of GMs jest w pełni uzasadniony. Wiele epizodów podważało również sensowność rozdzielania Ideona po każdej bitwie.
            Siły Baff Clan dysponowały najróżniejszymi maszynami, choć nigdy to nie były „roboty tygodnia” i często powracały wraz ze swoimi  prawie skutecznymi taktykami. Żaden z nich jednak nie zapadał w pamięć i raczej niewiele można o nich napisać.
            Jeśli chodzi o Zidentyfikowane Obiekty Latające to zarówno Solo jak i okręty Baff Clan są typowymi przedstawicielami statków kosmicznych jakie wymyślane były w tamtym okresie dla seriali i filmów SF. Mnie one bardzo odpowiadają. Mają ten hurra optymistyczny akcent. Z drugiej strony siły Ziemi nawiązują do siermiężnych okrętów Federacji Ziemskiej z Gundama.

Animacja i Muzyka
            Animacja jest udoskonaloną wersją tej znanej z pierwszego Gundama, podchodząca trochę pod Zetę. Nie jest uciążliwa, czy pełna różnorakich wpadek. Wykorzystywanie tych samych klipów, jest dobrze maskowane i da się to łatwo dostrzec jedynie przy okazji formowania Ideona.
            Muzyka jest niezła, chociaż momentami nie pasowała mi do ogólnej sytuacji. Było to szczególnie widoczne na początku serii. Pod koniec zaczęły dołączać typowe epickie utwory orkiestrowe świetnie budujące klimat.
            Filmy mają poprawioną animację w stosunku do oryginału. Kilka nowych scen mamy w pierwszym, a drugi… cóż to niewyemitowany materiał poddany obróbce. Muzyka była fenomenalna.

Podsumowanie
            Serialu nikomu nie polecam. Jest zwyczajnie przeciętny, a momentami wręcz nie do oglądania. Do tego ciągłe i nudne walki z niewielkim popychaniem akcji do przodu. Polecam za to filmy kinowe. Specjalnie nie piszę kompilacyjne, bo prezentują zupełnie inną jakość niż materiał źródłowy. Szczególnie drugi film to świetne kino SF z typowymi dla Tomino elementami jak konflikty między bohaterami czy ponura atmosfera.

Ocena
Seria TV: 5 Tetsujinów
Filmy 9 Tetsujinów

Brak komentarzy: