wtorek, 20 listopada 2012

Muteki kōjin Daitān 3




Muteki kōjin Daitān 3
Liczba Odcinków: 40
Rok Produkcji 1978 – 1979

Opening


Fabuła
            Po krwawej łaźni jaką zaprezentował mi Tomino ostatnim razem, wziąłem się za jego drugą samodzielną serię: Daitrana 3. Tak, jest to praca Tomino, która powstała tuż przed najsłynniejszym dzieckiem tego reżysera. Pewnie wiecie, którą mam na myśli.
            Fabuła jest prosta jak drut i trzyma się twardo znanego wszystkim schematu Super Robots: są obcy (w tym przypadku Meganoidy), którzy chcą podbić świat, a nasz samotny bohater ze swoimi pomocnikami staje im na drodze. Tyle, że w Daitranie nie chodzi o fabułę, często on łamie czwartą ścianę żartując z głupawo brzmiących patetycznych sloganów rzucanych przez Banjo w każdym odcinku, z zapewniania Banjo o tym, że nikt nie zajmie jego miejsca jak głównego bohatera czy scen transformacji trwających w nieskończoność. A nawet ze stałych elementów scenariusza. Innym wyśmiewanym fragmentem gry jest realizm… Tak, realizm. Jeden odcinek z Megonoidem Brucem Lee "wonna be", który chce nakręcić najbardziej realistyczną scenę walki. W innym odcinku z kolei mamy reżysera, który chce nakręcić najbardziej realistyczny film zwabiając na swój statek kosmiczny aktora, który przy okazji jest dowódcą Meganoidów, aby ten mógł walczyć z Banjo. W tym odcinku mamy żart z logo MGM, Paramount, a finał epizodu, przypomina pewien western. Niemniej ten cały kapitalny humor, który co prawda wyśmiewa konwencje Super Robots, to wcale jej nie parodiuje, co rzadko się udaje. Mimo prostoty scenariusza Tomino uczynił tu lekkie poletko doświadczalne, które rozwinął w Gundamie. Meganoidzi to dawniej ludzie, byli pierwszą frakcją,  która coś oferuje cywilom i część z nich daje się przekonać, a część zostaje cyborgami wbrew własnej woli. No  i mamy po stronie Meganoidów dowódcę Frankena, którego możemy uznać za Dozle’a Zabiego w wersji pre-Alpha. Widać, że Meganoidzi byli swoistym prototypem dla Zeonu, sprawdzianem czy może pójść dalej tworząc frakcje, która nie okazuje się taka zła, jak się z pozoru wydaje. Do tego ich żołdaki są często bardzo sympatyczni i choć działają na naszą szkodę, to momentami zacząłem im kibicować. Tyle serca wkładają w swoją pracę, a są przy tym nieporadni. Sielanka. Jednak zaraz sprowadzani jesteśmy na ziemię, bo padają po kolejnych strzałach Banjo…
Jednak lekka atmosfera i permanentny humor, jest też największą wadą Daitrana. Wszystko jest fajne i sympatyczne, ale nie ma w ogóle napięcia w finale ani przed. Równie dobrze przedostatni odcinek mógłby być czwartym czy dziesiątym. Do tego lekka dziura fabularna w ostatnim odcinku, Tomino tutaj się nieco zagalopował pisząc dialogi Koros. Niemniej niewiele to wpłynęło na całość, a finał jest mocno nie w stylu Tomino, który zawsze lubi wszystko kończyć bardzo epicko. Finał ma też swoje drugie dno, ale to pozostawiam desperatom, którzy będą chcieli obejrzeć Daitrana.

Postacie
Bohaterowie są dosyć prości - mamy Banjo i jego lokaja Garisson, którzy mocno przypominają duet z komiksów o facecie przebierającym się za nietoperza. Z tą różnicą, że Banjo nie używa maski playboya, on nim jest, zachowuje się często jak dupek, a przy okazji walczy z szeroko pojętym złem. Choć i on ma swoją mroczną stronę i tajemnicę. Banjo jest jedyną postacią, która posiada większy rozwój. Garisson to taki  Alfred, wszystko przygotuje i zabezpieczy, nawet zdarzyło mu się popilotować Daitrana i, o zgrozo, pokonał Megaborga łatwiej niż Banjo.
            Jego pomocnice, czyli Reika i Beauty (tak ona się tak nazywa i o dziwo, że niby jest niezdarną blondynką to suma summarum, wolę ją bardziej, niż Reike). Piękna dostaje, w przeciwieństwie do Reiki, background. Mimo, że Reika niby poważniejsza, mniej infantylna, to jednak jak przychodzi co do czego niczym nie różni się od Beauty. Jedyna jej przewaga to taka, że się lepiej ubiera; kocham ciuchy z lat 70tych xD. Zresztą obie dziewczyny wydały mi się mocno znajome i czuję, że dwie bohaterki z Gundam X są w jakiś sposób nawiązaniem do tej serii. No i jeszcze jest… Toppo, mały irytujący dzieciak, który pojawił się w drugim odcinku… Jest wkurzający i poza wpadaniem w kłopoty nie robi nic, do tego ma ten sam problem co główny bohater Zambota - tragiczny głos. Całkowicie zbędna postać.. chociaż raz z Garissonem miał przebłysk niezłego dowcipu.
Meganoidzi, są zróżnicowani, oprócz tych, których wymieniłem jest jeszcze Koros i jej szef Don Zanser czy jakoś tak. Koros chyba potem inspirowała lekko Haman Karn. Bardzo wzruszający, jak na Daitrana, był też mało rozgarnięty dowódca i jego dwóch pomagierów. Swoją drogą, wiem już skąd Tomino wziął pomysł na mordercze dyski z F91, bo plan niezdarnego złego generała polegał na przecięciu Ziemi na pół za pomocą identycznych ostrzy. Oczywiście to moje dywagacje i podobieństwo istnieje tylko dla mnie, ale co tam, to moja recenzja xD.

Super Roboty
Daitran ma fajny design, dobrze zobaczyć dla odmiany robota bez faceplate’a. "Trójka" w nazwie odnosi się do trzech form jakie może przybrać: robot, czołg i  statek kosmiczny. Megaborgi to dowódcy, którzy za pomocą specjalnego urządzenia zwiększają swoją moc, rozmiar i wygląd… Ahh Megaborgini z doniczkami zamiast piersi… Zazwyczaj przyjmowali wygląd nawiązujący do ich zainteresowań i specjalizacji.

Animacja i Muzyka
Daitran miał mały budżet i to niestety widać, bardzo często powtarzane są te same klipy. Może i w innych produkcjach ich ilość była porównywalna, to jednak tutaj było to bardzo widoczne. Zwłaszcza przy przyzywaniu Daitrana. Muzycznie jest bardzo dobrze, wszystkie ścieżki są świetne. Szczególne… 1.2.3…. DAITRAN 3!!!!

Podsumowanie
            Czy polecam tę serię? Nie do końca. Tak naprawdę Daitrana czasami ciężko się ogląda, odcinki nie mają nawet pozornego związku ze sobą, dlatego spokojnie można ograniczyć się do epizodów o których wspomniałem, plus te, które mają jakiś związek z przeszłością Banjo. 

Ocena
6 Tetsujnów 


Brak komentarzy: