środa, 3 października 2012

Mobile Suit Gundam Age


Mobile Suit Gundam Age
Liczba odcinków: 49
Rok produkcji 2011 – 2012

Fabuła i Postacie
            Będzie trochę nietypowo, ponieważ (średnio co 13 odcinków) mieliśmy znaczne zmiany w obsadzie i tak naprawdę mamy tu do czynienia z trzema mini-seriami, które łączy postać głównego bohatera. Tak, jednego głównego bohatera, gdyż o ile niby posterboy’ami każdej generacji był przedstawiciel kolejnego pokolenia rodziny Asuno, to jednak najważniejszą postacią całej serii jest Flit. Jego syn i wnuk tak naprawdę odgrywają rolę dobrze udających pierwszoplanowe, ale jednak postaci drugoplanowych. Czy to źle czy dobrze, to tak naprawdę  zależy od tego, jak się do tej serii podejdzie. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę jedynie postać Flita, to naprawdę nieźle. Gdy teraz patrzę na całość tylko i wyłącznie z perspektywy tej postaci robi to wrażenie. Od naiwnego chłopaka, przez fanatyka rządnego zemsty, poprzez wymordowanie wszystkich Vegan, aż do zbawcy zarówno Ziemian jak i kolonistów z Marsa.  A teraz krótka wycieczka po moich opiniach na temat poszczególnych generacji.  
Generacja 1
Pierwsza generacja ma u mnie duże fory i naprawdę, pomimo dziur fabularnych i paru nielogicznych wydarzeń, wybaczam jej wiele. Głównie dlatego, że spodziewałem się po Age’u kompletnej katastrofy, nie dającej się oglądać Gundamowej wariacji na temat Pokemów czy TF:Armada. Zostałem jednak pozytywnie zaskoczony. Kolejne odcinki były coraz lepsze, całkiem sympatyczne postacie, no i sam Flit. Do tego pojawienie się AntyLorana, sporo tej serii dodało. Pierwsza generacja relatywnie miała najlepsze postacie drugoplanowe, które otrzymały jakiś tam rozwój. Do tego najlepsze postacie kobiece pojawiają się właśnie tutaj, chociaż w drugiej generacji też nie jest z tym najgorzej (katastrofą w tym punkcie okazało się dopiero ostatnie pokolenie). Veganie również i tutaj byli najciekawsi i sprawiali wrażenie rzeczywistego zagrożenia. Ich MSy były potężne i nic czym dysponowała Federacja nie mogło się z nimi równać. Jedynie Gundam potrafił stawić im czoło. Stanowili również tajemnicę. Kim są? Obcymi? Ludźmi?  I to poczucie zagrożenia jakie sprawiali... Poznajemy w tej generacji część prawdy o nich, ale wciąż wiele pozostaje niewiadomą, co zachęcało mnie do dalszego śledzenia serii na bieżąco.
            Pierwsza generacja okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Niezła fabuła, ciekawy mający sporo potencjału przeciwnik i przemiana głównego bohatera po śmierci Yurin.

Generacja 2
            Gdy zaczynałem opracowywać tę wypowiedź o czasach Asemu miałem raczej negatywne zdanie. Jednak przeleciałem wybrane epy i mając na uwadze wydarzenia z trzeciej generacji, zmieniłem zdanie. Jednak kompletny obraz sprawia, że na niektóre wątki patrzę inaczej.  Przede wszystkim siłą drugiej generacji jest Asemu i Woolf. Ten pierwszy staje się samodzielną postacią, w pewnym stopniu występuje w opozycji do swojego ojca, czego nie można powiedzieć o Kio (który z "dopełnienia" dziadka, staje się jego sumieniem). Do tego pozostali piloci i cała załoga Divy spisywała się bardzo dobrze, postacie rozwijały się (jako tako, ale zawsze). Z kolei nie podobała mi się postać Zehearta. Przez całą drugą i trzecią generację był mało ambitnym, nudnym klonem Chara, który na moje był zrobiony na siłę. Już chyba Desil wypadłby lepiej w roli głównego adwersarza, no ale wtedy nie można by było umieścić obowiązkowego wątku rywali-przyjaciół. Do tego ukochana Asemu była bez wyrazu, właściwie jakby w ogóle jej nie było. Zdecydowanie lepszą partią była Arisa, no ale Gundamowi bohaterowie zawsze mają słabość do lasek bez charakteru… Poza tym jedynie co mi przeszkadzało, to wrażenie kręcenia się odcinków w kółko z którego, suma summarum, nie wiele wynikało. Jednak mimo paru bolączek, to najlepsza ze wszystkich generacji. Mroczniejszy, poważniejszy klimat i dobrze rozbudowująca świat część sagi.

Generacja 3
            Ostatnia generacja zapowiadała się najlepiej ze wszystkich. Przedstawiono nam grupę ciekawych i dobrze rokujących bohaterów drugiego planu i ciekawe wątki poboczne. Jednak nie wyszło to tak, jak powinno, z powodu małej liczby odcinków, co jest największym problemem tej serii. Zarówno wątek piratów (świetne nawiązanie do mangowego sequela F91: Crossbone Gundam) jak i EXA-DB był całkowicie zmarnowane, choć piratów ratował Asemu i swoimi rozmowami z ojcem dodawał im sensu i jakiejś ułudy backgroundu. Tymczasem wątek zaginionej technologii z przeszłości był kompletnie zbędny i zniknął równie szybko jak się pojawił. Generalnie gdyby go wyciąć seria na niczym by nie straciła, a wręcz zyskała dwa dodatkowe odcinki na lepszy rozwój postaci, który w tej generacji był zaznaczony w pierwszych odcinkach. W szczególności dobrze zapowiadająca się nowa kapitan Divy (której historia niestety spadła na piąte dno, jak zwykle z powodu straty czasu). Veganie z arcyciekawego adwersarza w pierwszej, do niezłej wariacji na temat Jupiter Empire w drugiej, w tej generacji zamienili się w bandę kretynów. Bo jeżeli wracają na Ziemię (ponieważ zabija ich Marsjańskie promieniowanie), a ta o nich zapomniała, to zamiast rozwalać kolonie bez zapowiedzi, nie mogli zapytać czy Fedki by im nie pomogły? Bo jak zakończenie pokazało, dosyć szybko wspólnymi siłami Veganie i Ziemianie poradzili sobie z tym zabójczym promieniowaniem. Oczywiście, można zasłaniać to Projektem Eden, ale o tym zwykli Veganie nie wiedzieli… ehh. Do tego postacie po stronie Vegan… szczególnie Zeheart wciąż był nieciekawą i zbędnym bohaterem. Fram się dobrze zapowiadała, ale skończyło się jak zwykle. Niemniej chyba jestem jedyną osobą, która nie narzeka na zakończenie całości. Słyszałem lamenty, że finałowy boss był pustym klonem przywódcy kolonistów z Marsa. A mnie się wydaje, że tak właśnie miało być. Po tym jak ten dostał Berserka i zaczął atakować wszystkich, stał się personifikacją demonów Flita, z którymi ten musiał się zmierzyć i je pokonać (by zjednoczyć Vegan i Federacje). Mnie się to akurat bardzo podobało i  nie widzę potrzeby zmiany zakończenia. Za to widzę potrzebę rozbudowania wątku EXA-DB zamiast wprowadzać jedno, dwu odcinkowe wątki, które i tak nie mają wpływu na przyszłe wydarzenia (Pilotka z Księżyca, odwiedziny Kio u Vegan), wtedy nie byłoby tyle zastrzeżeń, co do zakończenia. Plusami trzeciej generacji jest Flit, który ze zgorzkniałego mściciela staje się zbawcą zarówno Federacji jak i Vegan. No i Asemu, jako przywódca piratów sprawił się świetnie i był jednym bohaterem, który umiał postawić się ojcu.
            Wygląda na to, że do czasów Kio miałem największe zarzuty, ale właśnie od tej serii oczekiwałem najwięcej i bardzo żałuje, że się zawiodłem.
 
Mechy
            Z mechami mam nie mniejszy problem niż z samą serią. Gundamy są ok, szczególnie ostatnia wersja pierwszego Gundama (w pierwszej generacji). Bardzo podobał mi się przebudowany Age-2: Dark Hound. Ostatni też nie był zły, a wersje Fortress nawet przez chwilę rozważałem. Z kolei masówki mi się nie podobały, maszyny Vegan kojarzyły mi się ze stworkami z Macross F, a to nie są niestety dobre skojarzenia. Masówki Federacji też jakoś mnie do siebie nie przekonywały. Lepiej już to wyglądało w trzeciej generacji, ale wciąć nie było to nic przykuwającego uwagę.

Animacja i Muzyka
            Sporo jest tutaj zarzutów, że styl animacji jest za bardzo dziecinny. No, ale Age, jest teoretycznie kierowany do młodszego odbiorcy. A jeśli mam być szczery, wolę taki styl (mimo, że parę postaci wyglądało jakby się urwało z kiepskiego FF) niż grupę bezpłciowych bishonenów, która niczym się od siebie nie różni. Z Animacji Age’a wiało nostalgią.
            Muzyka z kolei bardzo mi się podoba, szczególnie utwór z pierwszego openingu. Tutaj, jak zwykle, wszystko pasowało i było wysokiej jakości.

Podsumowanie
            Naprawdę trudno mi ocenić tę serię. Age jest dla mnie takim trójkowym uczniem, który po rozpoczęciu każdego kolejnego roku nauki na początku bardzo się stara i jest wyjątkowo ambitny, ale po jakimś czasie zauważa, że brakuje mu czasu i kończy się jak zwykle. Największym problemem Age’a wcale nie są postacie, fabuła, czy dziury fabularne. Problemem jest długość serii - zaledwie 49 odcinków na wszystko. Każda Generacja powinna mieć co najmniej 26 odcinków, jeśli nie pełne 50 epów. Wielka szkoda.

Ocena
6 Tetsujinów

Brak komentarzy: