Mobile
Suit Gundam Age
Liczba odcinków: 49
Rok
produkcji 2011 – 2012
Fabuła i Postacie
Będzie trochę nietypowo, ponieważ (średnio
co 13 odcinków) mieliśmy znaczne zmiany w obsadzie i tak naprawdę mamy tu do
czynienia z trzema mini-seriami, które łączy postać głównego bohatera. Tak,
jednego głównego bohatera, gdyż o ile niby posterboy’ami każdej generacji był
przedstawiciel kolejnego pokolenia rodziny Asuno, to jednak najważniejszą postacią
całej serii jest Flit. Jego syn i wnuk tak naprawdę odgrywają rolę dobrze
udających pierwszoplanowe, ale jednak postaci drugoplanowych. Czy to źle czy
dobrze, to tak naprawdę zależy od tego,
jak się do tej serii podejdzie. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę jedynie postać
Flita, to naprawdę nieźle. Gdy teraz patrzę na całość tylko i wyłącznie z
perspektywy tej postaci robi to wrażenie. Od naiwnego chłopaka, przez fanatyka
rządnego zemsty, poprzez wymordowanie wszystkich Vegan, aż do zbawcy zarówno
Ziemian jak i kolonistów z Marsa. A
teraz krótka wycieczka po moich opiniach na temat poszczególnych generacji.
Generacja 1
Pierwsza
generacja ma u mnie duże fory i naprawdę, pomimo dziur fabularnych i paru
nielogicznych wydarzeń, wybaczam jej wiele. Głównie dlatego, że spodziewałem
się po Age’u kompletnej katastrofy, nie dającej się oglądać Gundamowej wariacji
na temat Pokemów czy TF:Armada. Zostałem jednak pozytywnie zaskoczony. Kolejne
odcinki były coraz lepsze, całkiem sympatyczne postacie, no i sam Flit. Do tego
pojawienie się AntyLorana, sporo tej serii dodało. Pierwsza generacja
relatywnie miała najlepsze postacie drugoplanowe, które otrzymały jakiś tam
rozwój. Do tego najlepsze postacie kobiece pojawiają się właśnie tutaj, chociaż
w drugiej generacji też nie jest z tym najgorzej (katastrofą w tym punkcie
okazało się dopiero ostatnie pokolenie). Veganie również i tutaj byli
najciekawsi i sprawiali wrażenie rzeczywistego zagrożenia. Ich MSy były potężne
i nic czym dysponowała Federacja nie mogło się z nimi równać. Jedynie Gundam
potrafił stawić im czoło. Stanowili również tajemnicę. Kim są? Obcymi?
Ludźmi? I to poczucie zagrożenia jakie
sprawiali... Poznajemy w tej generacji część prawdy o nich, ale wciąż wiele pozostaje
niewiadomą, co zachęcało mnie do dalszego śledzenia serii na bieżąco.
Pierwsza generacja okazała się dla
mnie pozytywnym zaskoczeniem. Niezła fabuła, ciekawy mający sporo potencjału
przeciwnik i przemiana głównego bohatera po śmierci Yurin.
Generacja 2
Gdy zaczynałem opracowywać tę
wypowiedź o czasach Asemu miałem raczej negatywne zdanie. Jednak przeleciałem
wybrane epy i mając na uwadze wydarzenia z trzeciej generacji, zmieniłem
zdanie. Jednak kompletny obraz sprawia, że na niektóre wątki patrzę
inaczej. Przede wszystkim siłą drugiej generacji
jest Asemu i Woolf. Ten pierwszy staje się samodzielną postacią, w pewnym
stopniu występuje w opozycji do swojego ojca, czego nie można powiedzieć o Kio
(który z "dopełnienia" dziadka, staje się jego sumieniem). Do tego
pozostali piloci i cała załoga Divy spisywała się bardzo dobrze, postacie
rozwijały się (jako tako, ale zawsze). Z kolei nie podobała mi się postać
Zehearta. Przez całą drugą i trzecią generację był mało ambitnym, nudnym klonem
Chara, który na moje był zrobiony na siłę. Już chyba Desil wypadłby lepiej w roli
głównego adwersarza, no ale wtedy nie można by było umieścić obowiązkowego wątku
rywali-przyjaciół. Do tego ukochana Asemu była bez wyrazu, właściwie jakby w
ogóle jej nie było. Zdecydowanie lepszą partią była Arisa, no ale Gundamowi
bohaterowie zawsze mają słabość do lasek bez charakteru… Poza tym jedynie co mi
przeszkadzało, to wrażenie kręcenia się odcinków w kółko z którego, suma
summarum, nie wiele wynikało. Jednak mimo paru bolączek, to najlepsza ze
wszystkich generacji. Mroczniejszy, poważniejszy klimat i dobrze rozbudowująca
świat część sagi.
Generacja 3
Ostatnia generacja zapowiadała się
najlepiej ze wszystkich. Przedstawiono nam grupę ciekawych i dobrze rokujących
bohaterów drugiego planu i ciekawe wątki poboczne. Jednak nie wyszło to tak,
jak powinno, z powodu małej liczby odcinków, co jest największym problemem tej
serii. Zarówno wątek piratów (świetne nawiązanie do mangowego sequela F91:
Crossbone Gundam) jak i EXA-DB był całkowicie zmarnowane, choć piratów ratował
Asemu i swoimi rozmowami z ojcem dodawał im sensu i jakiejś ułudy backgroundu.
Tymczasem wątek zaginionej technologii z przeszłości był kompletnie zbędny i
zniknął równie szybko jak się pojawił. Generalnie gdyby go wyciąć seria na
niczym by nie straciła, a wręcz zyskała dwa dodatkowe odcinki na lepszy rozwój
postaci, który w tej generacji był zaznaczony w pierwszych odcinkach. W
szczególności dobrze zapowiadająca się nowa kapitan Divy (której historia niestety
spadła na piąte dno, jak zwykle z powodu straty czasu). Veganie z arcyciekawego
adwersarza w pierwszej, do niezłej wariacji na temat Jupiter Empire w drugiej,
w tej generacji zamienili się w bandę kretynów. Bo jeżeli wracają na Ziemię (ponieważ
zabija ich Marsjańskie promieniowanie), a ta o nich zapomniała, to zamiast rozwalać
kolonie bez zapowiedzi, nie mogli zapytać czy Fedki by im nie pomogły? Bo jak zakończenie
pokazało, dosyć szybko wspólnymi siłami Veganie i Ziemianie poradzili sobie z
tym zabójczym promieniowaniem. Oczywiście, można zasłaniać to Projektem Eden,
ale o tym zwykli Veganie nie wiedzieli… ehh. Do tego postacie po stronie Vegan…
szczególnie Zeheart wciąż był nieciekawą i zbędnym bohaterem. Fram się dobrze
zapowiadała, ale skończyło się jak zwykle. Niemniej chyba jestem jedyną osobą,
która nie narzeka na zakończenie całości. Słyszałem lamenty, że finałowy boss
był pustym klonem przywódcy kolonistów z Marsa. A mnie się wydaje, że tak
właśnie miało być. Po tym jak ten dostał Berserka i zaczął atakować wszystkich,
stał się personifikacją demonów Flita, z którymi ten musiał się zmierzyć i je
pokonać (by zjednoczyć Vegan i Federacje). Mnie się to akurat bardzo podobało
i nie widzę potrzeby zmiany zakończenia.
Za to widzę potrzebę rozbudowania wątku EXA-DB zamiast wprowadzać jedno, dwu
odcinkowe wątki, które i tak nie mają wpływu na przyszłe wydarzenia (Pilotka z
Księżyca, odwiedziny Kio u Vegan), wtedy nie byłoby tyle zastrzeżeń, co do
zakończenia. Plusami trzeciej generacji jest Flit, który ze zgorzkniałego
mściciela staje się zbawcą zarówno Federacji jak i Vegan. No i Asemu, jako
przywódca piratów sprawił się świetnie i był jednym bohaterem, który umiał
postawić się ojcu.
Wygląda na to, że do czasów Kio
miałem największe zarzuty, ale właśnie od tej serii oczekiwałem najwięcej i
bardzo żałuje, że się zawiodłem.
Mechy
Z mechami mam nie mniejszy problem
niż z samą serią. Gundamy są ok, szczególnie ostatnia wersja pierwszego Gundama
(w pierwszej generacji). Bardzo podobał mi się przebudowany Age-2: Dark Hound. Ostatni
też nie był zły, a wersje Fortress nawet przez chwilę rozważałem. Z kolei
masówki mi się nie podobały, maszyny Vegan kojarzyły mi się ze stworkami z
Macross F, a to nie są niestety dobre skojarzenia. Masówki Federacji też jakoś
mnie do siebie nie przekonywały. Lepiej już to wyglądało w trzeciej generacji,
ale wciąć nie było to nic przykuwającego uwagę.
Animacja i Muzyka
Sporo jest tutaj zarzutów, że styl
animacji jest za bardzo dziecinny. No, ale Age, jest teoretycznie kierowany do
młodszego odbiorcy. A jeśli mam być szczery, wolę taki styl (mimo, że parę
postaci wyglądało jakby się urwało z kiepskiego FF) niż grupę bezpłciowych bishonenów,
która niczym się od siebie nie różni. Z Animacji Age’a wiało nostalgią.
Muzyka z kolei bardzo mi się podoba,
szczególnie utwór z pierwszego openingu. Tutaj, jak zwykle, wszystko pasowało i
było wysokiej jakości.
Podsumowanie
Naprawdę trudno mi ocenić tę serię.
Age jest dla mnie takim trójkowym uczniem, który po rozpoczęciu każdego
kolejnego roku nauki na początku bardzo się stara i jest wyjątkowo ambitny, ale
po jakimś czasie zauważa, że brakuje mu czasu i kończy się jak zwykle.
Największym problemem Age’a wcale nie są postacie, fabuła, czy dziury
fabularne. Problemem jest długość serii - zaledwie 49 odcinków na wszystko. Każda
Generacja powinna mieć co najmniej 26 odcinków, jeśli nie pełne 50 epów. Wielka
szkoda.
Ocena
6 Tetsujinów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz