niedziela, 10 kwietnia 2011

Mobile Suit Gundam F90


Mobile Suit Gundam F90
Liczba Tomów: 1
Liczba Rozdziałów: 9
Rok Wydania: Październik 1990
Uniwersum: Kalendarz Uniwersalny

Rozpoczynam swój triumfalny marsz na Crossbone Gundam, który obrósł już w piórka prawdziwej legendy. Jednak zanim wezmę się za tę historię, trzeba zaznajomić się z tym, co było wcześniej i nieco lepiej poznać Gundama późnego UC. Tak więc, na tapecie luźny prequel F91 Gundam (serii TV która prawie była) - F90 Gundam.
  
Rzecz dzieje się parę lat przed wydarzeniami w F91 i w zasadzie nie ma nic fabularnie wspólnego z wojną z Crossbone. Historia opowiedziana w tym tytule mocno przypomina mi tą z F91 z dobrym i obiecującym początkiem, która od połowy przeradza się w bieg galopem do finału. A szkoda, bo rzecz zapowiadała się bardzo ciekawie i była to historia na więcej niż jeden tom. Fabuła opowiada o testach nowej maszyny federacji - Gundama F90, którego dwie sztuki są testowane w kosmosie przez naszych głównych bohaterów (Def, Sid i Navi (coś dla antyfanów Avatara). Jeden z Gundamów F90 zostaje skradziony przez tajemnicze ”stare” mechy Zeonu pamiętające czasy Wojny Jednorocznej. Federacja w obawie o to, co może tajemniczy przeciwnik zrobić ze skradzionym sprzętem powołuje nową flotę i wysyła ją w kierunku Marsa skąd przybyły wrogie siły. Wraz z eskadrą rusza trójka głównych bohaterów, którzy przy okazji ”łatwego” zwycięstwa mają zebrać dane z pozostałego im F90. Wśród załogi okrętu flagowego znajduje się też Porucznik Bosch weteran drugiej wojny z Neo Zeonem.
Jak już pisałem historia zaczęła się dobrze i tak pozostaje w zasadzie do dotarcia floty federacji na Marsa. Wtedy właśnie zamienia się to w pęd do zakończenia znany nam z filmów kompilacyjnych, czy F91. Wielka szkoda, bo klimat bezkresu kosmosu został pokazany wspaniale, a koncept starcia najnowszego sprzętu Fedków ze starymi Zaku wydawał się ciekawy. Wspaniała sposobność do pokazania, że liczy się pilot, a nie maszyna. Niestety walka pomiędzy obiema siłami była dla mnie zawodem bo szybko historia zaprowadziła nas do finału. Jeszcze raz powtórzę - wielka szkoda. Postacie są ok. Dobrze zaczęły, nieźle się rozwijały, ale przez końcówkę brakuje im polotu i wyrazistego charakteru (większy mieli już obaj porucznicy z Revival of Zeon), Sprawa tym bardziej rozczarowuje, że wszystkie postacie zapowiadały się ciekawie. Dowódca sił Fedków, dla odmiany, był niezły i podobał mi się. Główny przeciwnik naszych bohaterów, niby miał jakieś backstory, ale śreeednio to wypadło i niestety mało oryginalne. Zakończenie przeczytałem tylko i wyłącznie po to, żeby odfajkować i dowiedzieć się jaki los spotkał Navi (nie, nie niebieskie koty z Pandory). Końcówka została napisana mocno na siłę, choć bardzo dobre nawiązanie do 0079 zafundowano nam na zakończenie.
            Od strony technicznej jest ok. Kreska wciąż mi się podoba, choć nie jest tak dobra i klimatyczna jak Revival of Zeon, ale przy okazji nie przeszkadza w czytaniu i pasuje do klimatu późnego UC. Designy MSów są bardzo dobre i również świetnie komponują się z klimatem opowieści. Zarówno główne Gundamy jak i inne MSy, także stare Zaku czy Domy, dobrze wyglądają.

Werdykt
Bardzo nierówny tytuł. Ma świetny klimat i dobrze budowaną historię z ciekawym wątkiem ocalonych z Zeonu, którzy uciekli na Marsa, ale z drugiej strony, mamy tu nierozwinięte postacie i wymuszony finał, jakby całość miała być dłuższa, ale zabrakło czasu, lub środków, na kontynuację. Niemniej, jest to dobre czytadło bez którego spokojnie można się jednak obejść, bo nie wpływa w ogóle na późniejsze historie.

Brak komentarzy: