poniedziałek, 10 listopada 2008

G-Saviour



G-Saviour
Rok Produkcji: 2000
Czas Trwania: 93 Minuty

Tu będzie trochę inaczej niż zwykle, dałem sobie spokój w tym przypadku z dzieleniem całej recenzji na poszczególne działy, bo, po co i tak nie miałbym nic ciekawego do napisania w którymkolwiek akapicie, dlatego postanowiłem raczej podzielić się moimi wrażeniami z tego cuda kinematografii, a więc:

No cóż mamy rok 2000 i Sunrise zdecydowało się na kolejny wielki krok w całym multiwersum Gundama i nakręcono wspólnie z amerykanami pierwszego aktorskiego Gundama… to zmieniło świat.. Nie, nie zmieniło, ten film jest tragicznie słaby, aż po obejrzeniu tego obrazu, wróciłem jeszcze raz do napisów początkowych, czy to, aby na pewno filmu nie nakręcił demoniczny Uwe Boll, niestety okazało się, że zarówno scenarzysta jak i reżyser okazali się równie „wielkimi” artystami, co wspomniany morderca ekranizacji gier. Kolejną ciekawostką jest fakt, że film pierwotnie należał do uniwersum Kalendarza Uniwersalnego, największego świata Gundama, ale film długo do UC nie należał, bo panowie z Sunrise oficjalnie wykreślili G-Saviour z UC i seria stała się kolejną sierią z tak zwanych alternatywnych uniwersów. Teraz przejdźmy do spraw technicznych, film nie był przeznaczony do dystrybucji w kinach tylko od razu został wypuszczony na rynek Video, a jak wiadomo tak zwane kontynuacje DVD ( Armia Boga 7, Gatunek 6 czy Nieśmiertelny 5) rządzą się jednym prawem, byle szybko, byle łatwo i najlepiej za darmo i po tym filmie widać niski budżet, odpuszczę sobie opowiadania na temat użytego CGI w tym filmie, bo to całkowita kompromitacja i jeżeli już wytrzymaliście tą część filmu, w której nie było jeszcze mechów to pewnie teraz stwierdziliście dość…, jeśli nie to gratuluje samozaparcia: oto główna bitwa w tym filmie, dobrej zabawy, jeśli wolno mi się tak wyrazić.





Tak prawdę mówiąc w zasadzie nie wiedziałem, o co chodzi w tym filmie był zły generał, zła żona głównego bohatera, zły stary znajomy głównego bohatera i pani naukowiec walcząca o dobro i sprawiedliwość w kosmosie, pogadali po walczyli po ginęli i tle, do tego dochodzi Mrok, film jest mroczny, ale nie chodzi tu o klimat, (którego w ogóle w tym filmie nie było) tylko o scenografie filmu, korytarze, laboratoria, Bosh nawet sala balowa, nie wspominając już o koloniach czy mieszkaniach, czasami naprawdę nie było w zasadzie nic widać, tylko poruszające się kontury, no ale za to mogliśmy posłuchać dialogów, które brzmiały jakby były czytane z kartki, no i to bawiło mnie najbardziej mundury i kombinezony, Jezu już Cosplaye Gundamowe wyglądają o wiele lepiej niż to w co były ubrane postacie w tym filmie.

Kończąc ten wywód zrozpaczonego widza i wielkiego fana uniwersum UC, muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że panowie ze Sunrise poszli po rozum do głowy i wykreślili ten film z UC, bo aż trudno uwierzyć, że UC ma taką crapowatą przyszłość.

Ocena?
 0 Tesujinów 

Brak komentarzy: