niedziela, 1 marca 2015

Mobile Suit Gundam: The Origin I



Mobile Suit Gundam: The Origin I

Liczba odcinków: 4 (wyszło jeden)
Czas trwania: około jednej godziny.
 

Trailer


            Stało się po tylu spekulacjach, zapowiedziach, które nie okazywały się prawdziwe i tych bardziej zgodnych z rzeczywistością w końcu od wczoraj możemy obejrzeć pierwszy odcinek nowej Gundamowej OVY. Zatem wczoraj wieczorem się rozsiadłem otworzyłem Starovara i pochłonęłam się tym razem nie lekturze, a tym co dzieje się na ekranie i… nie było tutaj dla mnie żadnego efektu „Łał” jak w przypadku Unicorna, ot sumiennie odrobiona robota i niestety nic więcej.

            Nie wiem dlaczego jakoś Unicorn zdobył z miejsca moją sympatie a Origin jakoś nie mógł tego zrobić, czy dlatego, że za bardzo widoczne CGI, czy może dlatego, że przed Unicornem w metaversum Gundama miałem jedną wielką posuchę i nic tak naprawdę mi się nie podobało. A teraz jestem nieco bardziej syty, bo chwilę temu skończył się Unicorn, a obecnie trwa całkiem przyzwoite G-Reco. Niemniej fakt, jest faktem Orgin (póki co) to dla mnie niestety przeciętniak.

            Fabularnie nowa OVA jest oparta na rozdziałach mangi, których akcja dzieje się przed wydarzeniami z Gundam 0079, co uważam za największy plus, bo po co nam kolejny już raz pokazywać tą  samą historie (UCZ SIĘ GAINAX!!!), więc mamy okazje poznać kulisy powstania Księstwa Zeonu, początku konfliktu i jak Casval stał się Charem, Artesia Saylą  i skąd Dozel ma swoje blizny. Ot to o czym marzyli chyba wszyscy fani uniwersum UC. I pierwszy odcinek stanowi do tego wstęp. Pod tym względem wszystko jest w jak najlepszym porządku, póki co wydarzenia są przedstawiane tak jak w mandze, a wszystko w odpowiedniej oprawie (kreska postaci jest w stylu Origina co mnie bardzo cieszy). Najbardziej zapadł mi w pamięć wątek Astraii, chyba najbardziej wyciskający łzy element całego Origina. 


Pod względem postaci, to dla mnie całe show kradnie Dozel wraz z Ramba Ralem i Hamon. Dozel z powodu swojej rozbrajającej na każdym kroku prostolinijności, a Ramba, cóż bo to jest Ramba, on wszędzie jest zajebisty, nawet w Build Fighters… O Hamon z kolei dowiedzieliśmy się o niej czegoś więcej, co tym bardziej spotęgowało moją sympatię do tej postaci. Reszta była w porządku, nikt jakoś mnie specjalnie nie irytował, kto miał być sympatyczny, był sympatyczny, kto był ohydną kreaturą to był ohydną kreaturą. Innymi słowy Neelixóww Orignie póki co nie uświadczymy.  

            Niestety to co najbardziej mi się w tym epie nie podobało, to nieco przesadzony humor, który w pewnych momentach był po prostu nie odpowiedni, a także niekiedy animacja niektórych postaci, szczególnie kiepawo wypadła scena „konfrontacji” Casvala z Kacylią Zabi, która nieco za bardzo poruszała się przy swoich dialogach co całkowicie zniwelowało wagę te sceny… szkoda… Bo w mandze miała o wiele większy efekt.  Na szczęście poza tymi drobnymi rzeczami, jak ta nadmierna ruchliwość i czasami psujący atmosferę humor atmosfera była bez zarzutu i odpowiadała swojemu papierowemu pierwowzorowi.

            Od strony technicznej najbardziej nie podobała mi się animacja CGI, od niezłej (Guntank, pierwsza bitwa (swoją drogą fajne fedki zdychały ;) ), do wręcz paskudnej (konie podczas pogrzebu Zeona), ciągle się zastanawiam, dlaczego MSy nie mogą wyglądać jak te w Unicornie. Same MSy nieco za bardzo upodobniono do tych ze zwykłego Gundama. Jest też niekonsekwencja, bo podczas pierwszej bitwy  z ich użyciem mamy już Zaku High Mobility type.

Tyle, pierwszy epizod jest dobry, nie wywołał u mnie pragnienia jak najszybszego obejrzenia kolejnych epizodów, ale też mnie od serii nie odstręczył. Kolejny epizod pod koniec roku, szkoda tylko, że niczym mnie nie zaskoczy…

Plusy
Wierność mandze
Design postaci
Fabuła
Postacie

Minusy
Animacja CGI
Nic nowego  
Humor psujący atmosferę 

Brak komentarzy: