czwartek, 4 września 2014

Raport z Budowy: 1/35 Mechanic Collection: Guren Type-02 (Ni-Shiki)



Guren Type-02 (Ni-Shiki)
Frakcja: Black Knights
Pilot: Kallen Kōzuki

Guren Mark II to prototypowy Knightmare zaprojektowany przez genialną inżynier  Rakshate Chawle, a skonstruowany przez Japoński ruch oporu. Filozofia jego konstrukcji jest całkowicie odmienna od tych stosowanych w mechach Brytyjskich (najbardziej to widać po konstrukcji kokpitu)co jest powodem do dumy jej projektantki. Główną bronią Gurena jest jego prawa ręka wyposażona w Radiant Wave Surger, potężny emiter promieniowania, który przy kontakcie z wrogim Knoghtmarem może usmażyć mu elektronikę, a także samą maszynę. Poza tym Guren jest wyposażony w naramienne działo maszynowe na lewej ręce Fork-Knife i standardowy dla wszystkich tego typu maszyn Slash Harken. Osiągi Gurena w chwili jego debiutu na polu walki przewyższały niemal wszystkie maszyny którymi dysponowało wówczas Imperium Brytyjskie.
 Późniejsze maszyny stosowane przez Czarnych Rycerzy czerpały swoje rozwiązania  właśnie z tego modelu.

Zawartość pudełka


Korpus i kokpit







Od momentu potwierdzenia zamówienia czułem, że mam do czynienia z modelem o komplikacji HG, który nie wiedzieć, czemu zyskał taką nic niemówiącą nazwę, która raczej wskazywała na bardziej skomplikowany model. Z samą budową nie miałem większych problemów, nieco markotna była figurka Kallen, która niespecjalnie chciała zasiąść porządnie za sterami. Również miałem problem ze „zrozumieniem”, jak powinienem włożyć boczne części kokpitu, ale jakoś się udało.

 Krocze



Nic dodać nic ująć, parę części plus PoliCap.


Ręce













Prawa ręka zajęła mi najwięcej czasu. Raz wysięgnik wymagał skupienia, aby nic nie poskładać odwrotnie i dwa wielgachna dłoń – czyli główna broń. Tutaj pilnowałem aby odpowiednie paluchy trafiały w przeznaczone dla siebie gniazda.  Lewa ręka już nie zaprzątała za wiele uwagi klasyczna ręka rodem z HGUC.
 
Nogi



  


Nogi również nie wiedzieć czemu sprawiły mi trochę tak zwanych problemów. Nie tyle, że były to trudne elementy, ale jakoś nie widziałem do czego to wszystko zmierza. Szczególnie ich dolne partie wraz z tak charakterystycznymi rolkami, które nie tylko są fajne (bo gumowe), ale i dodatkowo stabilizują model przy pozowaniu.
 
Głowa



Mimo niewielkiej liczby części to właśnie głowę składało mi się wyjątkowo nieprzyjemnie. Powodem takiego stanu rzeczy były oczy oczywiście wykonane przez naklejkę. Niestety sposób jej naklejenia jest tak nieoczywisty, że przez dłuższy czas zastanawiałem się, czy dobrze to zrobiłem. W sumie zawsze mogę poprawić markerem.

Kilka zdjęć gotowego modelu







"Hej Fräulein, pokaż tyłek!"

"Mówiłeś coś?"

At the Bottom of Byston Well

Brak komentarzy: