Guren Type-02 (Ni-Shiki)
Frakcja: Black Knights
Pilot: Kallen Kōzuki
Guren Mark II to prototypowy Knightmare zaprojektowany przez genialną inżynier Rakshate Chawle, a skonstruowany przez Japoński ruch oporu. Filozofia jego konstrukcji jest całkowicie odmienna od tych stosowanych w mechach Brytyjskich (najbardziej to widać po konstrukcji kokpitu)co jest powodem do dumy jej projektantki. Główną bronią Gurena jest jego prawa ręka wyposażona w Radiant Wave Surger, potężny emiter promieniowania, który przy kontakcie z wrogim Knoghtmarem może usmażyć mu elektronikę, a także samą maszynę. Poza tym Guren jest wyposażony w naramienne działo maszynowe na lewej ręce Fork-Knife i standardowy dla wszystkich tego typu maszyn Slash Harken. Osiągi Gurena w chwili jego debiutu na polu walki przewyższały niemal wszystkie maszyny którymi dysponowało wówczas Imperium Brytyjskie.
Późniejsze maszyny stosowane przez Czarnych Rycerzy czerpały swoje rozwiązania właśnie z tego modelu.
Zawartość pudełka
Korpus i kokpit
Od
momentu potwierdzenia zamówienia czułem, że mam do czynienia z modelem o
komplikacji HG, który nie wiedzieć, czemu zyskał taką nic niemówiącą nazwę,
która raczej wskazywała na bardziej skomplikowany model. Z samą budową nie
miałem większych problemów, nieco markotna była figurka Kallen, która
niespecjalnie chciała zasiąść porządnie za sterami. Również miałem problem ze
„zrozumieniem”, jak powinienem włożyć boczne części kokpitu, ale jakoś się
udało.
Krocze
Nic
dodać nic ująć, parę części plus PoliCap.
Ręce
Prawa
ręka zajęła mi najwięcej czasu. Raz wysięgnik wymagał skupienia, aby nic nie
poskładać odwrotnie i dwa wielgachna dłoń – czyli główna broń. Tutaj pilnowałem
aby odpowiednie paluchy trafiały w przeznaczone dla siebie gniazda. Lewa ręka już nie zaprzątała za wiele uwagi
klasyczna ręka rodem z HGUC.
Nogi
Nogi
również nie wiedzieć czemu sprawiły mi trochę tak zwanych problemów. Nie tyle,
że były to trudne elementy, ale jakoś nie widziałem do czego to wszystko
zmierza. Szczególnie ich dolne partie wraz z tak charakterystycznymi rolkami,
które nie tylko są fajne (bo gumowe), ale i dodatkowo stabilizują model przy
pozowaniu.
Głowa
Mimo
niewielkiej liczby części to właśnie głowę składało mi się wyjątkowo
nieprzyjemnie. Powodem takiego stanu rzeczy były oczy oczywiście wykonane przez
naklejkę. Niestety sposób jej naklejenia jest tak nieoczywisty, że przez
dłuższy czas zastanawiałem się, czy dobrze to zrobiłem. W sumie zawsze mogę
poprawić markerem.
Kilka zdjęć gotowego modelu
"Hej Fräulein, pokaż tyłek!"
"Mówiłeś coś?"
At the Bottom of Byston Well
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz