Gargantia on the Verdurous Planet
Rok produkcji:
2013
Liczba odcinków: 13
Wstęp
Gargantia skończyła się jakiś czas temu
i ominął mnie gorący okres recenzji tej serii. Głównie powodem były fakt, że
chciałem ją sobie na spokojnie przemyśleć i poczekać na dwa dodatkowe odcinki,
które pojawiły się w wydaniu płytowym tej serii. Gdy okazało się, że odcinki z
numerami 14 i 15 nie kontynuują opowieści, a tylko ją uzupełniają, przestałem
czekać na napisy i stwierdziłem, że jestem gotów rozstać się już z Gargantią. Kończąc wstęp chciałbym nadmienić, że niemal
każdy skrawek samego opisu fabuły jest spoilerem (nawet opening) i polecam
obejrzenie Garganti bez żadnych wiadomości na jej temat.
Opening
Fabuła
Nie wiem co pokusiło mnie aby
Gargantie obejrzeć, moja niechęć do nowych Anime generalnie odstrasza mnie do
oglądania serii, które właśnie wychodzą. Wole poczekać na pierwsze recki i
serię zostawić na kiedyś tam. Ale tutaj się skusiłem, może dlatego, że
potrzebowałem lekkiej odskoczni od Tominowych serii i przede wszystkim Gundama.
Skusiła mnie za to wytwórnia Production I.G., która jest odpowiedzialna za
wszystkie GITSy, które darzę ogromną sympatią (łącznie z nową OVĄ, która mimo
paru bolączek dalej jest GITSem).
Gdy odpaliłem pierwszego Epa i zobaczyłem
te zbiorowisko Mechów i wielkich okrętów kosmicznych, które rozpoczynały
ogromną batalię z kosmicznymi kałamarnicami zwanymi Hideauze, stwierdziłem, że
znów jakieś epickie SF, które kojarzyło mi się jednocześnie dobrze (Canditate
for Godess) i źle (Macross Frontier). A potem niemal spadłem z krzesła jak
zobaczyłem zmianę klimatu o 180 stopni i z pompatycznej epickości nie zostało
nic. Gargantia jest serią obyczajową. Pilot Galaktycznego sojuszu
ludzkości: Chorąży Ledo (bądź Redo, w zależności od wymowy (Japończycy nie
rozróżniają R i L (podobnie było z Loranem z Turn A))), będący wytworem setleci
eugenicznego programu wojskowego (jak w zasadzie cała ludzkość mieszkająca w
kosmosie) musi się dostosować, do pełnego chaosu (jak mu się wydaje) życia na
Gargantii wielkiej floty, która pływa po wielkim oceanie jakim stała się Ziemia
po apokalipsie wiele wieków temu. W tym wszystkim pomaga mu jego obdarzony
sztuczną iteligencją Mech Chamber i mieszkańcy jego nowego domu. W
szczególności kurierka Amy i jej młodszy brat. Ledo powoli aklimatyzuje się w
tym całkowicie niezrozumiałym dla niego świecie. KAŻDY, PODKREŚLAM KAŻDY
odcinek Gargantii oglądałem z wypiekami na twarzy i z wielkim zaciekawieniem
śledziłem kolejne przygody Ledo. Seria w przeważającej większości odcinków
przypomina mi Patlabora gdzie więcej mieliśmy codziennego życia grupy
zwariowanych policjantów niż mechowe akcje. I to jest właśnie główna siła tego
serialu. Nie tonie on w masie Gundumpowych anime. Wątek wojny ludzkości z
kałamarnicami co prawda wraca pod koniec serii - poznajemy jej początek i jak
bardzo jest ona bezsensowna, na mnie zrobiło to lepsze wrażenie niż niektóre
epickie: „Wojna jest fe” w stereotypowych animcach z wielkimi robotami. Dowiadujemy
się czym są tak naprawdę te kałamarnice i jak doszło do zagłady poprzedniej
ludzkiej cywilizacji. Wątek ten jednak nie rozwinął się tak jak z początku się
obawiałem. Bitwa o los Gargantii i całej Ziemi co prawda była, ale zachowała
stonowany i subtelny styl Gargantii.
Klimat jak już wspominałem jest
niesamowity. Ziemianie (a raczej wodzianie) mają własną kulturę, wszystko
zostało nam podane w strawny i w miarę wiarygodny sposób, po prostu doskonale
oglądało mi się codzienne zwykłe i niezwykłe życie na statkach wchodzących w
skład tej wielkiej duchem ( i ciałem)
floty. Natychmiast dałem się wchłonąć i zapragnąłem sam zamieszkać na
Gargantii. Warto też nadmienić, że gdy Ledo trafia na Gargantie nic nie rozumie
z tego co inni do niego mówią i Chamber musi na bieżąco mu wszystko tłumaczyć.
Dopiero z czasem Ledo powoli uczy się języka. Na potrzeby serii stworzono
zwroty w języku Galaktycznego Sojuszu i
tego używanego na Gargantii.
Świetnie zaprojektowano i przemyślano tą
ogromną flotę, która też skrywa niejedną tajemnicę z minionej epoki. Wszystko
się od siebie tutaj wyróżnia. Zarówno poszczególne floty mają swój własny
charakter jak i projekty samych Hideauze i ich przeciwników z Sojuszu Ludzkiego
są bardzo zróżnicowane.
Postacie
Ciężko mi tu coś powiedzieć poza
łał, gdyż nie wiem jak w piśmie oddać sprawiedliwość kapitalnym mieszkańcom
Garganti i innych pływających miast i miasteczek. Bardzo ich lubię, są
sympatyczni i choć momentami daje się zauważyć stereotypy, to są to dobrze
prowadzone stereotypy, a to niestety nie każdy potrafi.
Polubiłem Ledo w zasadzie od momentu jak
obudził się w jakimś hangarze na Garganti. Wydawać by się mogło, że będzie to
typowy wyprany z emocji mokry sen anime fanek. Jednak na szczęście jego
bezemocjonalna osobowość szybko się zmienia pod wpływem doświadczeń na Ziemi
(tak jak zachowuje się normalna ludzka istota), niczego nie odrzuca i nie
angstuje po prostu do tej pory nie miał okazji być… cóż człowiekiem.
Z Amy, przewodniczką Ledo po świecie
Garganti, mam ten problem, że jest lekko zbyt stereotypową bohaterką anime. Nie
zrozumcie mnie źle, między nią a Ledo buduje się bardzo fajna i naturalna więź
i lubię ją w zasadzie tak samo jak Ledo, ale… jakby to ująć… jest nieco zbyt
doskonała dla swojego dobra.
Chamber, czyli upraszczając mech Ledo,
jest świetną postacią. Z pozoru bezduszne SI, rozwija się nie mniej niż Ledo przez
okres trwania całej serii. Do tego jak można się domyślić służy też momentami
jako postać komediowa. W końcu często mnie pozytywnie zaskakiwał. Gdy zbliżało
się ostateczne starcie z głównym złym serii, myślałem, że Ledo będzie musiał go
przekonywać/przeprogramowywać/usunąć aby mógł stawić mu czoło, tymczasem
Chamber jak wierny przyjaciel, bez słowa rusza wraz z nim. Ba, robot w zasadzie
kradnie cały finał. Prawdziwy duch był (jest?) w tym pancerzu. Chciałbym
zaznaczyć, że Chamber należy do tego rodzaju „uczłowieczanych SI”, która nie
tyle wykracza poza swoje oprogramowanie, co wykorzystuje jego luki, albo
dyrektywy interpretuje na swój sposób. Większość Transformerów z którejkolwiek
serii, może mu pozazdrościć głębi.
Reszta postaci również jest sympatyczna
miła i uprzejma. Nawet piraci (a raczej piratka). Wszyscy mają swój unikalny,
choć często czerpiący ze stereotypów charakter i własne motywy. Choćby Pinion,
który okazał się motorem napędowym fabuły w ostatnich odcinkach. To właśnie on
przedstawił Ledowi do czego mogą mu posłużyć zarobione pieniądze. Bellows
stanowi przeciwwagę dla nieco zbyt hiperaktywnego Piniona i często bywa głosem
rozsądku. Lukkage przywódczyni piratów, pojawiła się chyba tylko dla
fanserwisu, ale raz był to fajny fanserwis, a dwa swoje trzy grosze do całości
dodała, no i miała fajną osobowość.
Ridget, będąca zastępcą dowódcy floty,
(a potem dowódcą) rozwija się z drugoplanowców najbardziej, ba nawet ma
poświęcony sobie odcinek, a to w tak krótkich seriach jest nieczęsto spotykane.
Lubię silne kobiece postacie na stanowiskach dowodzących.
Jest jeszcze Kugel i jego mech Sraiker,
ale im mniej o nich tym lepiej. Nadmienić mogę jedynie, że Straiker poszła w
przeciwną stronę niż Chamber.
Mechy
Roboty/mechy Galaktycznego Sojuszu
Ludzkości, są bardzo futurystyczne, osobiście początkowo niespecjalnie mi się
design Chambera podobał, niemniej wraz ze wzrostem mojej sympatii dla tej
„postaci” jakoś się do niego przekonałem.
Animacja
i Muzyka
Production
I.G. zatem mamy wysoką jakościowo animacje i niespecjalnie paskudne CGI, które nie
przeszkadza w oglądaniu. Projekty postaci były w porządku. Ilość fanserwisu też
nie powalała, to Ridget zaprezentowała się w kostiumie kąpielowym, Amy
pare razy wypieła tyłek w czymś w stylu
tańca brzucha, czyogólnie wszystko co związane z Bellows i już na pewno
Lukkage.
Muzyka była równie świetna,
szczególnie podobał mi się Opening, ale i enndig słuchało się bardzo
przyjemnie.
Podsumowanie
Gargantia niezwykle mi się podobała,
przypomniała mi przede wszystkim dlaczego tak bardzo lubię Patlabora - nie ma
tu epickości, wielkiej bitwy o zbawienie świata. To wspaniała obyczajowa
opowieść z fantastycznymi postaciami i z bardzo sympatyczną szczyptą Mechów i
akcji.
Ocena:
9
Tetsujinów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz