Transformers Energon
Rok Produkcji : 2004
- 2005
Liczba Odcinków: 52
Opening
Fabuła
Energon…
jedna z serii powszechnie uznawanych za najsłabsze z całego multiwersum Transformers.
Zresztą mnie samemu, oglądając Energon po raz pierwszy na polskim Cartoon
Network, niemalże rzygać się chciało z każdym kolejnym, coraz słabszym
epizodem. Wynikało to z wielu faktów. Raz, że sam Energon nie jest arcydziełem
kinematografii, a dwa miał pecha lecieć w czasach gdy byłem wojującym fanem
starej animacji (fanem zostałem, ale już nie jestem wojujący). Zatem po „wielu”
latach, gdy postanowiłem obejrzeć i zrecenzować wszystkie serie TF do jakich
jest jako taki dostęp, przyszedł czas na ponowne spotkanie z Energonem i…
Niewiele
zmieniłem zdanie. Seria jest bardzo słaba, miejscami wręcz nie do oglądania. Szczególnie
przez niektóre postacie (Bulkhead!). Wszystko zaczęło się wcale nieźle i
początek był obiecujący. Niestety scenarzyści postanowili cyklicznie likwidować
wątki, które miały szansę na naprawdę interesujące historie poboczne i
„osobiste”. Wygląda na to, że twórcy, którzy tworzyli całkiem znośną Armadę,
stracili zapał i wypadli z formy zaledwie po kilku odcinkach. Największym bólem
według mnie był powrót do status quo. Powrót Megsa i koniec pokoju między Decepticonami
i Autobotami może i by dało się poprowadzić dobrze, gdyby postacie były choć
trochę ciekawsze, albo nie usuwano z takim zapałem ciekawych pomysłów. Wtedy
byłoby naprawdę przyzwoicie i łatwo byłoby przebić Armadę. Niestety niemal wszystko
co widzimy zawodzi: Postacie, animacja, muzyka, choreografia no i rzecz jasna
najważniejsze: fabuła. Nie tylko scenarzyści pozbywają się ciekawych wątków (vide
Demolishor, czy Scorponock), ale i fabuła gubi się sama w sobie. Odcinki ogląda
się źle i tak naprawdę są bardzo męczące, albo przez dialogi albo przez
kiepskie walki.
Postacie
Najgorsze,
że nie wiem od czego tu zacząć. Bo wszystko tu jest źle… no z paroma wyjątkami.
O dziwo całkiem niezły był Kiker, który w przeciwieństwie do reszty dzieciarni
z UT, wcale nie chciał wejść w stalowy odbyt Optimusa … przynajmniej jeszcze
gdy Energon dało się oglądać. Misha w sumie też była ok. Taka typowa love
interest w serialach tego typu. Niestety reszta ludzkiej obsady jest już nie do
zniesienia. Szczególnie wesołkowaty ojciec rodziny, będący szczytem szczytów
irytacji. Mamusia i siostrunia Kickera są już bardziej strawne. Niestety zbyt
często występują razem w zestawie z Ojcem. Nawet już nie wiem, dlaczego są tak
wkurzający czy to wina kiepskiego dubbingu czy jeszcze gorszych dialogów, ale
jak zwykle pewnie jest to suma wszystkich strachów. Poza nimi występują jeszcze
gościnie nieco „dojrzalsze” postacie z Armady. Brr.. Postacie z Armady są
powiewem jakości…
A teraz
kwestia transformerów. O dziwo nie jest jakoś najgorzej, ale już wspomniane
przeze mnie rozpaczliwe wręcz likwidowanie dobrze rokujących wątków pobocznych
wszystko psuje. Demolishor jest tego najlepszym przykładem. Mógł być rozdartą
osobowością pomiędzy lojalnością wobec Megatrona, a przyjaźnią z Kickerem i Botami, ale niestety ledwo zaczęło
być ciekawie, a Megatron zrobił mu Format C:. Podobnie zresztą gdy przebudowani
zostali Cyclonus i Tidal Wave. Shockblast i jego brat Sixshot byli jedynie
cieniami tych postaci, którymi mogliby być (szczególnie zawodzi na tej linii poprowadzenie
postaci Sixshota). Z kolei Megatron jak to Megs, jak zawsze jest to
stereotypowa do bólu ograna postać.
Z Botami
można by rzec jest jeszcze gorzej. W zasadzie wszyscy mnie denerwują i nie wykazują
żadnych symptomów sympatii. W zasadzie jedynie Wing Saber i Superion Maximus
przejawiali oznaki dobrze zrobionych postaci. Szczególnie wkurzający byli zaś
członkowie Ironhide Team (pojawili się późno w serii) i Bulkhead grający role
„dziadkowatego" transformera przekraczając przy tym wszelkie granice
irytacji. Opik jak to Opik jak nie można już na nic liczyć, to przynajmniej
można oprzeć się o stare schematy, tyle że Opik trochę przytył od tego
dobrobytu. No i Omnicony dawały też radę.
Bezfrakcyjny
Scorponock był ciekawy, dopóki był bezfrakcyjny, potem format C i podzielił
losy wszystkich ciekawych „złych”.
Animacja i Muzyka
Boooooli… i
to baaaardzo boli. Animacja otoczenia czy postaci ludzkich, nie jest co prawda
jakaś najgorsza, raczej standardowa dla typowych masówek robionych w tamtych
czasach (Digominy, Pokemony i inne bączki czy karty). To CGI wykorzystane do
przedstawienia transformerów jest baaardzo fatalne, wręcz odbierające
jakąkolwiek przyjemność z oglądania. Roboty wyglądają tak jak ich zabawki –
toporne i ledwo ruchawe kloce. Dodatkowo artykulacja i sposób ich poruszania
wywołuje jedynie śmiech… Bardzo dziwne, a zarazem ciekawe są momenty gdy
transformery nie są z CGI a zrobione w dosyć wysokiej jakości animacji 2D.
Spora różnica, prawda? Jeżeli
Energon by tak wyglądał jak w drugim screenie, to oglądałoby się go dużo
lepiej.
Dubbing Angielski
Nawet nie
wiem, czy mogę napisać tu cokolwiek więcej niż zrobiłem to w recenzji Armady.
Generalnie Energon ma tłumaczenie nieco lepsze od tego co mieliśmy w pierwszej
części Trylogii Unicrona. Wciąż są małe wpadki w tłumaczeniu, czy mylenie
imion. Niemniej nie było tak rażących błędów jak w Armadzie. Najgorzej wypadły
głosy wspominanego już Bulkheada i rodziny Kikera.
Podsumowanie
Zatem czy
Energon zasłużył na swoją kiepską opinię? Zdecydowanie tak. O ile Energon
zaczął się bardzo dobrze z niezłymi ludzkimi postaciami rokującymi dobrze, to z
każdym odcinkiem było coraz gorzej, aż seria sama zgubiła się w sobie. W
dodatku kiepska oprawa audiowizualna serii nie pomogły. Niemniej Energon sprawił
się lepiej niż zapamiętałem gdy leciał na polskim Cartoon Network. A czy
zasługuje na miano najgorszej serii TF? Przekonam się bo seansie Cybertronu…
Ocena
3 Tetsujiny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz