sobota, 19 grudnia 2009

Mobile Suit Gundam 00



Mobile Suit Gundam 00
Rok Produkcji: 2007-2009
Liczba Odcinków: 50 (Podzielone na dwa sezony po 25 odcinków)
Uniwersum: Anno Domini


Fabuła
Jak na razie Gundam 00 to ostatnia seria telewizyjna Gundam. Seria ta jest pod kilkoma względami wyjątkowa. Po pierwsze jest podzielona na dwa osobne sezony (ale w sumie to już obecnie standard w Anime idących w konstrukcje amerykańskich seriali). Wyjątkowość fabuły przejawia się jednak, przede wszystkim, w tym, że po raz pierwszy akcja rozgrywa się w kalendarzu Anno Domini. Inne serie nie precyzowały kiedy kończył się standardowy kalendarz, a zaczynał nowy. Fabuła opowiada o działaniach grupy Celestial Being, która, dzięki wyższości technologicznej (4 Gundamy) nad trzema światowymi sojuszami, dąży do zlikwidowania wszystkich konfliktów i zjednoczenia Ziemi. Właśnie tak, mniej więcej, przedstawia się początek historii pierwszego sezonu. Fakt - treść i konstrukcja nieco podobna do tej z Winga, ale 00 nie spartolono (przynajmniej w większości). Fabuła szybko się rozwija, a postacie w równie ekspresowym tempie rozkwitają. Seria posiada kilka bardzo dobrych i oryginalnych rozwiązań. Ziemię pierwszych lat XXIV wieku również przestawiono w wyśmienity sposób. Mowa tu zarówno o panującej tam sytuacji politycznej, jak i ekonomicznej - rezygnacja z paliw płynnych na rzecz energii słonecznej (do tego służą wielkie wieże-windy kosmiczne) doprowadziła do katastrofy ekonomicznej krajów Bliskiego Wschodu. Co jednak najbardziej mnie cieszy to brak aż tak widocznego (w pierwszym sezonie) kopiowania wątków i rozwiązań z Gundamów UC. Seria idzie własną drogą, pokazując nam zupełnie nową, bardzo ciekawą historię. Co najważniejsze, z odcinka na odcinek jest coraz lepiej, a seria wciąga aż do świetnego finału pierwszego sezonu. W zasadzie, gdyby seria się właśnie na nim skończyła, 00 miałby szansę nawet na dziewiątkę… Niestety postanowiono nakręcić sezon drugi…
Sezon numer 2, którego akcja toczy się cztery lata później, jest odwrotnością pierwszego. Oczywiście seria dalej trzyma przyzwoity poziom, jednak spadek formy jest bardzo widoczny. Po pierwsze, mamy tu dość znaczący uśmiech w stronę scenariusza Zety, z którego wzięto sporo pomysłów, jak np. siły specjalne A-Laws, wzorowane na Tytanach. Wątek Sajiego i Louise również mocno przypomina mi Katza i Sarah z Zety. Idąc dalej, wątek innowatorów poszedł w stronę Newtype’ów i Cyber Newtype’ów. W końcu Dało się też zauważyć, że Celestial Being stał się AEUGiem. Sprawia to wrażenie jakby scenarzyści nie mieli pomysłu na poprowadzenie serii i dalszy rozwój niektórych postaci. Chociażby wątek Wang Liu Mei został zakończony jak na mój gust na siłę, byle by pozbyć się problemów. Pojawiły się też Recapy (nie przeszkadzają, ale jestem na nie wyczulony od czasów SEED Destiny). Niektóre wątki wyskakują jak króliki z kapelusza, miotając całość to w jedną, a to w drugą stronę.
Biorąc pod uwagę całość trzeba jednak serii oddać, że oglądało się ją wyśmienicie. Nie mogłem się wręcz doczekać, aby dowiedzieć się co wydarzy się w następnym odcinku. Szczególnie tyczyło się to drugiej połowy pierwszego sezonu, który z odcinka na odcinek budował coraz większe napięcie, aż do bardzo dobrej konkluzji. W drugim sezonie było gorzej, ale wciąż oglądało się go dobrze. Bardzo interesującym chwytem było wprowadzenie (na sam koniec) wątku Obcych, co pozwoliłoby ewentualnie ruszyć w odmiennym kierunku. Choć uważam, że nowe Gundamy powinny pójść drogą wytyczoną przez StarGazera (skupić się na eksploracji), to jednak oddaje 00 palmę najlepszej Gundamowej serii telewizyjnej powstałej po Turn A Gundam (wiem, że nie jest to wymagająca konkurencja, ale zawsze).


Postacie
Jeśli mam być szczery, żaden z Gundam Masterów nie przypadł mi do gustu. Każdy z nich był mniej, lub bardziej, skrzywiony. Przypominali mi mocno stereotypowych bohaterów z Winga, ale jednak z dużo lepszym przestawieniem postaci i na pewno lepszym charakterem. Dla mnie głównym motorem napędowym serii, jeśli o bohaterów chodzi, są postacie drugoplanowe. Mówię zarówno o załodze Ptolemaiosa jak i pozostałych postaciach. Do gustu przypadła mi Sumeragi - główny taktyk i kapitan Ptolemaiosa. Jest to dobrze poprowadzona i wielowarstwowa postać, która przypomina mi nieco Marbet Fingerhat z Victory (chyba postać ta jest bardzo lubiana przez scenarzystów nowych Gundamów, gdyż Sumeragi nie jest pierwszą postacią nawiązującą do Marbet właśnie). Równie ciekawymi postaciami są Sergej Smirnov (czy tylko mi jego nazwisko kojarzy się z marką wódki?), Soma Peris, czy Kati Mannequin, oraz postać czysto komediowa - „nieśmiertelny” Patrick Colasou. Postacie te są bardzo dobrze zbudowane i nie są pustymi wydmuszkami, czy też tłem dla głównych bohaterów. Przyznam iż z początku negatywnie podchodziłem do postaci Sajiego i Louise. Stwierdziłem, że są zbędnymi dodatkami, mającymi zapełnić tak zwany międzyczas. W trakcie oglądania jednak, stwierdziłem, że kapitalnym pomysłem jest pokazanie, jak na te wszystkie wydarzenia patrzą zwykli obywatele. Niestety w drugim sezonie zrezygnowano z tego, zmuszając ich do aktywnego udziału w głównych wydarzeniach. Nie mogło zabraknąć też Chara występującego w dwóch osobach - Pod postacią Grahama, bardzo ciekawa postać w pierwszym sezonie i całkowicie zmarnowana w drugim, oraz Ali Al-Saacheza gościa z którym na pieńku mają wszyscy. Ali jest antypatycznym szaleńcem uwielbiającym rozlew krwi i wszelką walkę. Na koniec, Marina Ismail, która jest taką nieco mniej denerwującą wersją Releny.

Miałem się również odnieść do niesławnych dodatkowych scen pierwszego sezonu przestawiających Rebbonsa i Alejandro w dwuznacznych sytuacjach, ale powstrzymam się od komentarza.

Mechy
Mam tu podobne odczucia jak do mechów z Winga, czyli bardziej mi się podobały masowo produkowane MSy, niż tytułowe Gundamy. Owszem, maszyny Maisterów nie były złe, ale jednak specjalnie nie przypadły mi do gustu. Za to Tirreny były świetne. Ciekawie i świeżo spojrzono na Zaku. Miałem niestety spory problem z odróżnieniem mechów używanych przez AEU i Unie. Stało się tak gdyż Flagi i Enacty były do siebie wręcz bliźniaczo podobne. Choć ich modele są strasznie kiepskie, to w serialu prezentowały się znakomicie. GNX i inne późniejsze mechy produkowane masowo i wyposażone w fałszywy GN-Drive podobały mi się średnio. Szczególnie mam tu na myśli broń w postaci karabiolancy (czy jak to nazwać). Za to muszę przyznać, że pozytywnie spojrzałem na Gundama 0, wyglądającego jak RX-78-2. Warto wspomnieć że pilotuje go postać grana przez tego samego aktora, który podkładał głos Amuro w oryginalnym Gundamie.

Animacja i Muzyka
Animacja była bardzo dobra. Świetnie zrobione CGI (choć niekiedy kłuło w oczy). Równie dobrze wykonane postacie kobiece. Z mężczyznami jest już niestety dużo gorzej. Niemal wszyscy to piękni Bishonneni, niekiedy bardziej kobiecy, niż same kobiety. To już niestety taka stylistyka, która występuje obecnie wszędzie. Muzyka była dobra. Nieźle się jej słuchało, a ona sama budowała odpowiedni klimat. Trzeba jednak przyznać, że w pierwszym sezonie jest odrobinę lepsza.

Podsumowanie
Trudno ocenić tę serie, gdyż pierwszy sezon był świetny i trzymał wysoki poziom, a z odcinka na odcinek stawał się coraz lepszy. Niestety, drugi sezon to olbrzymi wręcz spadek formy i odwrócenie tendencji (coraz gorsze odcinki). Nie mniej jednak jest to i tak seria dużo lepsza od SEEDów (no za wyjątkiem Stargazera).

Ocena
 7,5 Tetsujina

Brak komentarzy: