sobota, 12 grudnia 2009

Geneshaft


Geneshaft
Liczba Odcinków: 13
Rok Produkcji: 2001


Opening


Ending


Fabuła
Akcja rozgrywa się w XXIII wieku, w pobliżu ziemi pojawia się tajemniczy ogromny pierścień, nieznane jest jego pochodzenie ani przeznaczenie. Zbiega się to z ukończeniem najnowszego okrętu: Bilkis, który jest wyposażony w ogromnego robota Shafta. W momencie, gdy załoga zaczęła się formować dochodzi do ataku terrorystycznego podczas badania pierścieni. Giną praktycznie wszyscy członkowie ekspedycji, a pierścień atakuje ziemie niszcząc centrale i wszystko w promieniu wielu kilometrów. Tymczasem Bilkis wyrusza naprzeciw tajemniczemu zagrożeniu.
Tak mniej więcej zaczyna się fabuła pierwszych dwóch odcinków, zostajemy poinformowani o sytuacji na świecie i przestawieni zostają bohaterowie tej serii. Zarówno postacie pozytywne jak i negatywne. Sam świat przestawiony jest bardzo interesujący. Ukazano mam społeczeństwo oparte na czystej nauce. Wszystko kręci się wokół genotypu DNA. Każdy od urodzenia jest „zaprogramowany”; z góry planuje się, jakie zdolności będzie posiadał dany osobnik i jakie funkcje będzie spełniał w społeczeństwie. Kontrola narodzin ustala stosunek męszczyzn do kobiet wynosi 1:9, więc przez większość czasu mamy do czynienia z pięknymi kobietami. Zniknęły też takie pojęcia miłość. Wszystko jest podporządkowane ogólnemu rozwojowi ludzkości. W takim świecie właśnie żyje główna bohaterka Mika Seido, która jak na złość posiada biały genotyp, to jest jej zdolności są nieznane, takie genotypy posiadają dzieci i w wieku 10-12 lat, a potem ujawnia się kolor i przypisane mu zdolności. Wielu uważa, że to oznaka wady i przeciętności, ale część uznaje to za nieznany potencjał. Świat mimo, że przygotowany jedynie dla trzynastu odcinków jest bardzo skomplikowany i bardzo dobrze przemyślany, choć i zdarzają się wpadki (mimo, że nie istnieje miłość) to jednak wciąż pozostało pojęcie rodziny, drobna niekonsekwencja. Klimat jest główną zaletą serii, mroczny, doskonale oddający pustkę przestrzeni kosmicznej i bezmiar kosmosu, nawiązujący, zarówno samym miejscem akcji, jak i klimatem nawiązuje do obu Odysei Kosmicznych. Również sama scenografia jest niezwykła, która nasuwa na myśl pracę Gigera RH+ (ten od Obcego), tyczy się do przede wszystkim Shafta i ruin Gigantów (poprzedniej inteligentnej rasy zamieszkującej Układ Słoneczny). Seria jest również niewiarygodnie krwawa, niewiele postaci dożywa finału, a sceny śmierci są wstrząsające i zapadające w pamięć. Akcja z początku rozwija się leniwie, przez pierwsze 9 - 10 odcinków mamy głównie rozwój postaci i kolejne starcia z coraz to nowymi pierścieniami, polecam odcinek w którym, Bilkis napotyka prom kosmiczny z ludźmi z XXI wieku. Seria przyspiesza dopiero w ostatnich odcinkach i tu jest kolejny bardzo ciekawy element serii, mimo iż konkluzja składa się jedynie z paru odcinków. To ma się wrażenie jakby ich było dwa, trzy razy tyle. I na koniec tej sekcji: Geneshaft miał w pełni prawo zakończyć się mindfuckiem, totalnie zakręconym i mało jasnym zakończeniem, ale nie zrobił tego, co mu się chwali. No i jednym ze scenarzystów był: Arthur C Clarke.

Postacie
Postaci jak na tą krótką serie jest wiele i wszystkie są arcyciekawe, na szczególną uwagę zasługuje Beatrice – rejestratorka, która z początku jest typowym przykładem swojej profesji: Wyprana z emocji i wspomnień, niewiążąca się emocjonalnie z załogą. To się stopniowo zmienia, głównie przez znajomość z Mario buckapowym kapitanem.staje się opoką załogi i wspiera wszystkich w najtrudniejszych dla nich chwilach. Sama główna bohaterka – Mika również przypadła mi do gustu. Co ciekawe Mika zarówno pasuje, jak i nie pasuje do świata, w którym, przyszło jej żyć, wiele osób traktuje ją z pobłażaniem. Z początku… Później w miarę rozwoju wypadków, wszyscy patrzą na nią z nadzieją, jej genotyp staje się synonimem potencjału: kolejnego słowa, którego znaczenie załoga Bilkis poznaje z czasem. Reszta bohaterów jest również bardzo ciekawa i sympatyczna. Sofia przyjaciółka Miki wielokrotnie ją wspiera. Tiki – genetyczna siostra Mario, jest typową hiperaktywną nastolatką z, anime, ale nie psuje klimatu, wręcz doskonale się w niego komponuje, prawdziwą bombą humorystyczną, która nieco łagodzi przyciężkawy klimat Geneshafta jest Dolce 10 letnia programistka, która swoją olbrzymią nieśmiałość rekompensuje, lalką – robotem, przez którą rozmawia z innymi, jest pewna siebie i wprowadza w sekcji programistek prawdziwy obóz pracy nie pozwalając biedny dziewczyną odpocząć. O kapitanie: Półkowniku Hiroto, wiele do napisania nie mam zimny i wyrachowany, choć nie bez wątpliwości, ciąży na nim przeszłość, która łączy go z Miką. W zasadzie jedyną postacią negatywną jest Sergei, ale podobnie jak w przypadku Remmy, każda większa uwaga, oznacza gigantyczny spoiler. No i Mir ze złotym genotypem, będąca arcydziełem inżynierii genetycznej, będąca naturalną rywalką Miki, ale czy na pewno? Każda niemal postać jest zupełnie inna niż się z początku wydaje.

Mechy
A raczej Mech. Bo do ostatniego odcinka pojawia się tylko jeden robot: Shaft. Zbudowany na podstawie danych Gigantów znalezionych w ruinach ich instalacji na księżycu Jowisza: Ganimedesie. Sam Shaft wygląda jakby żywcem wyjęty z prac Gigera RH+, przypominający nieco obcego, podobnie jak instalacje obcych, pierścienie z bliska, czy w końcu sam Bilkis. Shaft jest również ciekawy z innego powodu, ma ciągle niedoskonały system operacyjny, który co chwilę wiesza się i rozsypuje, powodując niemal ciągłe wyłączanie się robota, dopiero jak Dolce wzięła się za tworzenie nowego systemu, powoli, Shaft staje się w pełni funkcjonalny, aż to ostatecznej próby w pojedynku z z bliźniaczą jednostką.

Animacja i Muzyka
Animacja jest bardzo dobra, szczegółowa wysokiej jakości, postacie są bardzo ładne dobrze zaprojektowane i oddane, Sam Shaft jak i inne kosmiczne elementy są wykonane w CGI, ale jest to bardzo dobre CGI i nawet w przypadku Shafta, pomaga i wygląda bardzo dobrze, sądzę, ze ręcznie wykonany Shaft, wyglądał by gorzej (tak, to ja powiedziałem, więc jutro koniec świata). Muzyka za to jest świetna rocowe kawałki i te GITARY o dziwo świetnie pasują do klimatu serii i świetnie się tego słucha, chyba poszukam OSTa.

Podsumowanie
Bardzo dobra i niebanalna seria, z bardzo dobrymi i skomplikowanymi postaciami, podobnie jak fabuła pełna aury Odysei Kosmicznej, również mimo iż ma jedynie 13 odcinków ma się wrażenie, że seria jest dłuższa, wciąga i zmusza do zastanowienia. Dla fanów ciężkiej fantastyki i Arthura C. Clarka.

Ocena
 8 Tetsujinów.

1 komentarz:

Here and now pisze...

Intrygujące. Zassysam ;)