poniedziałek, 8 czerwca 2009

Iron Giant



Iron Giant(Stalowy Gigant)
Rok Produkcji: 1999
Czas Trwania: 86 minut


Trailer


Fabuła
Nie wiem, co jest z tymi amerykanami i ich podejściem do gatunku Wielkich Robotów. Albo partaczą kupione od japończyków licencje (mam przypomnieć Robotecha, albo G-Saviora?), albo udaje się im stworzyć świetne i niebanalne kino (Np. ExoSquad). Stalowy Gigant zalicza się do te drugiej grupy. Jest to film dla dzieci, przypominający filmy Disneya,. Pokazuje nam czym powinna być przyjaźń, zaufanie i poświęcenie.
Fabuła Stalowego Giganta przenosi nas do lat 50tych, jest to bardzo ważne, gdyż wiele zachowań części postaci, jest właśnie charakterystyczna dla tego okresu. Powszechny jest strach przed możliwą zagładą nuklearną (Dzieci w szkole oglądają film instruktarzowy, co należy zrobić w wypadku ataku nuklearnego), mamy do czynienia z powszechną paranoją na punkcie wszelakich zagrożeń (uosabia to Agent Kent), no i oczywiście wszech obecni agenci. Samo pochodzenie Giganta pozostaje nieznane, poznajemy go, gdy przechodzi przez atmosferę ziemską i loduje w miasteczku Rockwell (Roswell?) nigdy tak naprawdę nie dowiadujemy się skąd pochodzi, ani jaki jest cel jego wizyty, na dodatek Robot po lądowaniu uderza się w głowę, co powoduje zanik pamięci (charakterystyczny wgniecenie na głowie), W nocy po swoim lądowaniu poznaje Hogartha, który ratuje go, gdy robot utyka w liniach wysokiego napięcia. Od następnego spotkania, Hogarth zaczyna opiekować się wielkim robotem o mentalności małego dziecka, ucząc go słów i podstawowych wartości takich jak szacunek dla życia i potrzebę czynienia dobra. Stalowy Gigant zamieszkuje na złomowisku (gdzie ma sporo pożywienia (Robot żywi się stalą), które prowadzi artysta Dean, który tworzy rzeźby ze złomu. Niestety, beztroskę pary bohaterów, niszczy paranoiczny agent Kent, który za wszelką cenę chce zniszczyć Robota, uważając go za zagrożenie.
Film należy pochwalić przede wszystkim za doskonałe wręcz oddanie realiów ówczesnej ameryki, powszechna paranoja i strach przed zagładą nuklearną, nawet okładki komiksów, które czyta Hogarth są z tego okresu (okładka kluczowego Supermana, bodaj pojawiła się na portalu superdickery). Film ten posiada wszystkie zalety, które lubię w amerykańskich filmach animowanych, jest to pełna ciepła historia o prawdziwej przyjaźni, żadnych Shrekowań (wiem, wiem film powstał przed Smrekiem). Stalowy Gigant jest najbliższym filmem dla Tetsujina, podobny okres historyczny i mimo iż wydaje się, że Tetsujin nie posiada własnej woli. To obie produkcje przekazują podobny morał: Bądź tym kim ty chcesz być, a nie tym do czego przeznaczali cię inni. Nawet los obydwu robotów jest bardzo podobny…

Postacie
Bardzo mocna strona filmu, główny bohater Hogarth, to typowy dzieciak w swoim wieku i w swoich czasach, co czyni go bardzo realistyczną postacią, podobnie jest z jego matką, Wdową po pilocie, Dean, też a swoje pięć minut wielokrotnie wpływając na los całej historii, nie należy też oczywiście zapomnieć o Agencie Kencie, który jest personalizacją wszystkich obaw amerykanów w tamtych czasach, głuchy na wszelkie argumenty, dąży do swojego celu, nawet, jeśli ma poświęcić całe miasto. Bardzo dobrze rozegrano wszystkie relacje międzyludzkie, przez co film jeszcze bardziej zyskuje na „prawdziwości”.

Stalowy Gigant
Jedyny Robot jakiego spotkamy, jego pochodzenie jest nieznane, tak samo jak cel w którym przybył na ziemie, jest bardzo dobrze uzbrojony i nie jest mu straszna żadna broń, potrafi się pozbierać nawet jak zostanie zniszczony, wyglądem, nieco przypomina swojego kuzyna z za oceanu surowy wygląd, wygląda jak robot, bez żadnych dodatkowych elementów, jak lśniąca zbroja, czy jakieś dziwne spoilery. Gigant bardzo szybko się uczy, ziemskich słów, a także o wartości życia i jak ważne jest decydowanie o sobie samym.

Animacja i Muzyka
Animacja z końca lat 90tych, jest bardzo dobra, naturalna i żywa, bardzo szczegółowa (pokazywanie emocji twarzą oddano wręcz genialnie). Podobnie jest z muzyką, bardzo dobra nastrojowa, doskonale pasuje do takiego filmu.

Podsumowanie
Bez wahania Stalowego Giganta można nazwać amerykańskim Tetsujinem, sporo elementów wspólnych, podobny jest też przekaz, jakie obie te produkcje ze sobą niosą. Film naprawdę warto obejrzeć, tym bardziej, że lwia część obecnych filmów animowanych dla dzieci, to wszelakie wyroby Shrekopodobne.
Moja ocena to 8 Tetsujinów.

Brak komentarzy: