sobota, 26 kwietnia 2008

Robot Carnival


Karnawał czas zacząć! Dziś przestawiam wam, chyba najlepszą antologie filmów poświęconych robotom, a mianowicie antologie Robot Carnival.

 Robot Carnival 
Rok Produkcji: 1987
Czas trwania: 90min

Ogólnie
Robot Carnival to zbiór 8 filmów krótkometrażowych, których historia kręci się koło robotów, zarówno tych wielkich jak i tych nieco mniejszych, większość przestawionych tu nowel to nie ma linii dialogowych, te mają tylko dwie historie, reszta jest połączeniem animacji i utworów muzycznych, co siłą rzeczy zmusza do porównania „Karnawału Robotów” do „Fantazji” Wolta Disneya. Wydań Robot Carnival jest parę i każda z wersji ma inną kolejność poszczególnych filmów, jednak nie przeszkadza to w odbiorze, ponieważ historie tam zawarte nie są ze sobą powiązane i spokojnie można je oglądać w różnej kolejności.
Wrażenia:
Jako że jest to antologia zawierająca filmy krótkometrażowe, bezsensem by było rozpisywanie się na temat postaci czy fabuły całości, dlatego postanowiłem przedstawić swoje odczucia po obejrzeniu poszczególnych nowel..

Opening/ending
 Tak oryginalną sekwencje rozpoczynającą film widziałem tylko w „Sens życia według Monty Pationa”, jednakże i w tym brytyjskim filmie, sam tytuł nie został tak oryginalnie przestawiony… a gdy pojawił się sam tytuł po prostu szczęka mi opadła, wielka machina pełna robotów, złożona z liter formujących tytuł antologii Robot Carnival… Sama muzyka w tej sekwencji jest stosunkowo radosna i przyjemna dla ucha i praktycznie nie przygotowuje widza na to, co zaraz ujrzy na ekranie, animacja sekwencji początkowej ( Jak i końcowej) bardzo przypomina animacje z filmu „Akira”, zresztą nawiązania do tego filmu w antologii się jeszcze pojawią:

Starlight Angel
Pierwszy właściwy film, opowiada o perypetiach robota pracującego w parku rozrywki, który za wszelką cenne chce oddać wisiorek jej prawowitej właścicielce… Pierwszy film dał mi wystarczający powód, żeby obejrzeć całość, nawet gdyby kolejne nowele, były od niej słabsze. Angel to historia bardzo przyjemna w odbiorze, radosna także jest i muzyka, pasująca do opowieści dziejącej się w lunaparku, twórcy tej części antologii odpowiadali między innymi za kilka Gundamów z kalendarza uniwersalnego, a także nawiązali do Akiry , gdyż mamy cameo Tetsuo i samego Akiry, a także Chara z Gundam UC… Wracając do samego obrazu, w filmie pojawia się też parę innych robotów, a także jeden wielk, i który staje się głównym oponentem, naszego bohatera, Designy robotów są proste nie wybajeżone, co dla mnie jest oczywistym plusem.

Cloud
Czyli chmura, jest moją ulubioną historią w całej antologii, jest praktycznie stateczny obraz, wędrującego małego robota, który od samego początku swojego istnienia był sam, a jedynymi towarzyszami jego tułaczki były właśnie chmury i to praktycznie tylko one ulegają zmianą. W tym obrazie bardzo ważną role odgrywa muzyka jest bardzo nastrojowa, szczególnie ta podczas w środku animacji, która nie wiem, czemu, ale kojarzy mi się z obserwatorium astronomicznym, zresztą przez cały film miałem wrażenie, że całość zarówno muzyka jak i animacja nawiązuje do nieba. Prosta animacja, wspaniała muzyka, każe zwracać szczególną uwagę na tą właśnie nowele.

Deprive
Również i te historie bardzo lubię, z tego, co wiem jest to nawiązanie do serii animowanej 8 man, dzielny robot po tym jak jego przyjaciółka zostaje porwana, a on ulega ciężkim uszkodzeniom postanawia ją odbić…Film jest pełen akcji i scen walk, jak wyposażony w hologram dającemu mu ludzki wygląd, główny bohater rozprawia się z kolejnymi sługusami wrednego kosmity, sługusi to roboty bojowe, które wyglądają naprawdę nieźle, a główny bohater po przebudowie przypomina mi nie co endoszkielet z Terminatora, muzyka jest bardzo szybka i nastrojowa, bardzo pasuje do scen walk, a animacja również nie pozostawia wiele do życzenia.

Franken’s Gears
Ta historia o szalonym naukowcu, który właśnie kończy dzieło swego życia, którym jest ożywienie wielkiego robota (nawiązania do Frankensteina jak najbardziej na miejscu), zapadła mi w pamięci najsłabiej… ,Ale nie oznacza to, że jest to obraz słaby wręcz przeciwnie jest świetny tyle, że historia Frankensteina była już wałkowana na wiele sposobów i może dlatego nie zapamiętałem za bardzo tej historii. Muzyka oczywiście świetna jak i animacja, nie odstaje, ale też nie wybija się od pozostałych nowel.

Presence
Wiktoriańska Anglia w połączeniu z nowoczesną techniką, konstruktor zabawek, mimo iż ma rodzinę, odczuwa brak miłości, więc konstruuje robota zamkniętego w ciele pięknej dziewczyny…tyle, że twór nie chce być tylko towarzyszem w smutnych chwilach, chce być człowiekiem… Bardzo smutna historia, ale i bardzo sugestywna, bardzo łatwo trafia do odbiory i stawia trudne pytania na temat człowieczeństwa.. Jest to ta z dwóch historii posiadająca linie dialogowe i muszę przyznać, że w wersji angielskiej dialogi brzmią najlepiej, a szczególnie głoś robota. Muzyka jest genialna, wpada w ucho, przy, czym pozostaje nastrojowa, to zupełnie inny rodzaj kompozycji niż szybka kompozycja w Deprive.

A tale of two robots: Charter 3: „Foregin Invasion”
Dobra posmuciliśmy się i po filozofowaliśmy, więc przyszedł czas, żeby się pośmiać, ta nowela jest parodią filmów o wielkich robotami. Pierdolnięty anglik (wiem, klnę, ale szalony to za małe słwowo, żeby go opisać) za pomocą swojego ogromnego robota (zrobionego z drewna, ahh ten XIX wiek) postanawia podbić Japonię, ale na drodze staje mu narwany nastolatek i grupa jego przyjaciół… Uśmiałem się strasznie oglądając tą historie, jak główny bohater wyrządza większe szkody niż obcy najeźdźca, czy dwa walczące ze sobą drewniane roboty, również dialogi są bardzo zabawne, zrobione z jajem, należy też zauważyć, że w Japońskiej wersji językowej owy anglik mówi po angielsku, a jego przeciwnicy po Japońsku, więc humor zyskuję jeszcze bardziej podczas ich słownych potyczek…

Nightmare
Tytuł adekwatny, ale i nie zupełnie, ponieważ zostaliśmy uraczeni dość sporą dawką humoru, ot historia ataku maszyn na miasto, które powoli jest przekształcane w jedną wielką maszynę, a jedynym ocalałym zostaje pijak, który jest ścigany przez robota wysłanego przez maszyny by się go pozbyć, ale jego schwytanie okazuje się być o wiele trudniejsze niż się wydawało mechanicznemu najeźdźcy. W tej historii mamy doskonałą muzykę posępną, wprowadzającą w nastrój koszmaru, który nie okazuje się być tak przerażający, a miejscami nawet komiczny, wybór tej animacji przed endingiem, moim zdaniem był najlepszym wyborem, zawierał zarówno mroczny klimat w stylu Presence, no i lekką i zabawną atmosferę Starlighta…

Podsumowanie
Film ( czy filmy, jak to woli) doskonały, praktycznie napisałem praktycznie wszystko, co mogłem w tej chwili napisać i na pewno krzywdzę tę recenzją tą antologie, więc, żeby nie przedłużać. 

Ocena 
10 Tetsujinów

Brak komentarzy: