sobota, 21 marca 2009

New Mobile Report Gundam Wing



New Mobile Raport Gundam Wing
Liczba Odcinków: 49
Rok Produkcji: 1995
Uniwersum: After Colony

Opening 1


Opening 2


Ending


Fabuła:
No i w końcu przyszło, rozliczenie z serią, która w miarę upływu czasu od jej obejrzenia wciąż traciła na wartości, ale mimo to, wciąż czułem wobec niej nutkę sympatii i sentymentu, gdyż to właśnie Wing (puszczony przez Hyper) przypomniał mi o istnieniu Gundamów (mgliste wspomnienie 2 bądź 3 filmu kompilacyjnego 0079, które oglądałem dzieckiem będąc).
Tym razem to Ziemia jest tym złym (tak się z początku wydaje), kolonie w akcje desperacji, konstruują 5 Gundamów, które zostają wysłane na Ziemie, by walczyć o wolność.
Tyle tytułem wstępu, a więc czy Wing wybronił się i odzyskał coś w moich oczach? Odpowiedź brzmi: Nie. Niestety seria jest dużo słabsza niż ją zapamiętałem, bardzo niespójna fabuła, nagłe zwroty akcji, no i przede wszystkim cholernie sztuczne i nierzeczywiste dialogi, postacie niemal za każdym razem porozumiewają się za pomocą frazesów i sloganów odnoszących się do pokoju, wyższego dobra itp. Itd. Seria jest pełna dziwnych stwierdzeń i kwiatków typu: „Heero jest światłem kosmosu”, nie zrozumcie mnie źle, gdyby mówiła to Relena to wszystko ok., ale w ustach Quatre zabrzmiało to co najmniej dwuznacznie. Zresztą rozmowy Releny i Heero, też są „epickie” i o wysokiej skomplikowanej formie. Właśnie Dialogi moim zdaniem najbardziej zabijają te serie, gdyż w zasadzie nie ma w niej normalnych rozmów, frazes, za sloganem. Samą fabułę ujmę małym porównaniem. Mamy w Polsce dwie wersje Mitologii Greckiej, Paradowskiego i Kubiaka. Kubiak, to wyższa literatura, pełna bogatego języka, to są serie UC, Mitologia Paradowskiego jest trochę prostsza, łatwiej przyswajalna, to są kompilacje UC, a udziecinnione streszczenie Parandowskiego to jest właśnie Wing. Wing w zasadzie streścił nam 3 serie telewizyjne i film kinowy w 49 odcinków! Nie mówię już o zapożyczeniach z G, bo i te w Wingu się znalazły.

Postacie:
Heh, od czego tu zacząć… W zasadzie można każdemu z piątki głównych bohaterów przypisać po jednym przymiotniku, by w pełni je opisać. Heero jest porąbany, Duo jest (jako chyba jedyny) sympatyczny, Quatre jest gejem,(w dodatku Arab!), Trowa nie ma osobowości, a domorosły Bruce Lee znany jako Wufei jest porąbany na azjatycki sposób. I to w zasadzie tyle, więcej się o nich nie da napisać/ Mamy też jakżeby inaczej kolejny klon Chara, znany jako Zechs Merquise, koleś jest wręcz identyczny jak jego wzór, ba ma nawet niemal identyczny Orgin. Treize Khushrenada to typowy Badass z wypisanym na twarzy „ I am ASOME!!!) , w zasadzie jedyne postacie, które wydawały się bardziej obiecujące i które zyskały moją sympatie, były: Sally Po, Emma Sheen znaczy Lucrezia Noin (choć w końcówce serii, zaczynała mnie poważnie denerwować), no i Haward… O Relenie pisać nie będę wystarczy, że już samym swoim pojawieniem się na ekranie, zaczyna denerwować. Zauważyliście, że większość imion lub nazwisk to po prostu liczby? Duo, Noin, Milliardo, Quatre, Treize, Une, Zechs…

Mechy:
JEST! JEST! Światełko w tunelu! To, co nie wyszło w reszcie wyszło przynajmniej tutaj, designy zwykłych Mechów są bardzo udane, Leo to niezły odświeżony Zaku, świetnie prezentuje się Taurus, kolejny retusz, tym razem z Zety, ale nie mogę nic mu zarzucić, naprawdę klimatyczny mech, Virgo już nieco mniej mi się podoba, ale też daje radę. Za to naprawdę genialny jest Aries, ten powietrzny mech, bardzo długo samotnie trzymał mnie przy Wingu, jego Design jest wręcz genialny.
Z Gundamami, jest nieco gorzej, mam wrażenie, że wzięto kocioł i wrzucono do niego designy z UC i z G i wymieszano. Tytułowy Wing, to Zeta skrzyżowany z God Gundamem (Zero to ZZ z Godem), Epyon przypomina Master Gundama, Shenlong, a już w szczególności jego wersja rozwojowa, to kropka w kropkę Dragon Gundam z G, w zasadzie do kanonu przeszedł tylko HeavyArms, który doczekał się swojej reinkarnacji w formie Leoparda w Gundam X.

Animacja i Muzyka:
No i tu muszę przyznać, że jest dobrze, choć piosenki w porównaniu do tych z G, czy chociażby następcy Winga, X, są bardzo udane i dobrze się ich słucha, tak samo muzyka instrumentalna, która usilnie stara się wykrzesać z tej serii nieco więcej niż jest. Podobnie jest z Animacją (zresztą taka sama jaką widzimy w G), jest dobra płynna i przyjemnie się ją ogląda.

Podsumowanie:
No cóż, plusów nieco jest i są to plusy, głównie krajobrazowo-techniczne, gdyż fabularnie seria nie ma wiele do zaoferowania, dałbym Wingowi truje, ale że mimo wszystko jest to seria lepsza od tej porażki jaką jest Robotech II, więc dam Wingowi (głównie za Noin, Ariesa i Animacje): 4 Tetsujiny.

Brak komentarzy: