Robotx Jox (Robot Jox: Bezlitośni mordercy)
Rok produkcji: 1990
Czas trwania: 85 minut
Fabuła
"Czy to nie przypomina Ci walk gladiatorów w antycznym Rzymie?
- Może. Gdybym wiedział o czym mówisz...- To historia Ziemi... Dobra, zapomnij o tym"
Chip Chase i Ironhide w odc. "Heavy Metal War" - Transformers G1
50 lat po wojnie nuklearnej (w wyniku której m.in. zostały uszczuplone światowe zasoby żywności) ludzkość dochodzi do wniosku, że dalsze potyczki militarne są zagrożeniem dla Ziemi (szybko do tego doszli, nie ma co) i zostają one zakazane. Odtąd wszelkie spory na skalę światową mają być rozstrzygane w pojedynkach wielkich robotów, sterowanych przez specjalnie do tego wyszkolonych, kontraktowych pilotów (robot joxów), noszących pseudonimy nawiązujące do wielkich historycznych bohaterów. Najlepszym Joxem Marketu (czyt. Zachodu z USA na czele) jest Jim (Gary Graham), znany bardziej jako Achilles - zwycięzca największej ilości pojedynków. Czeka go jeszcze ostatnia wg kontraktu walka, w której jego przeciwnikiem będzie mistrz Konfederacji (czyt. ZSRR) - Aleksander (Paul Koslo), wyjątkowo butny i żądny krwi typ. Podczas pojedynku, którego stawką jest panowanie nad Alaską, zostaje zagrożone bezpieczeństwo widowni. Achilles stara się ocalić widzów, jednak pilotowany przez niego robot przewraca się na trybuny. Jest wiele ofiar śmiertelnych. Achilles decyduje się na zawsze porzucić karierę Joxa, mimo, iż walka nie została rozstrzygnięta. Zostaje mu przypięta łatka tchórza i mordercy. Trwają przygotowania do powtórzenia decydującego starcia reprezentantów Marketu i Konfederacją. Gdy Achilles dowiaduje się, że przeciwnikiem Aleksandra będzie genetycznie ulepszony Jox-kobieta, Atena (Anne Marie Johnson), postanawia powrócić... Film był dawno, dawno temu wielkim hitem na kasetach VHS. Taka kreskówka z prawdziwymi aktorami i wysoce nieskomplikowaną fabułą (dobry bohater, zły do szpiku kości oponent, piękna i wojownicza dziewczyna, w której zakochuje się bohater, kilka imponujących walk i happy end). No i z wielkimi robotami, które potrafiły dosłownie wszystko. Jak magnes przyciągał przed ekran telewizora rozmiłowanego w Transformerach, Voltronie i Saber Riderze dzieciaka jakim wtedy byłem. Niedawno postanowiłem odkurzyć sobie tą produkcję (w Polsce wydaną ze "słodkim", acz bezsensownym podtytułem "Bezlitośni mordercy"), by sprawdzić czy dalej będzie mnie tak cieszyć, jak w dzieciństwie (obejrzany parę dni wcześniej "He Man" z Dolphem Lungrenem testu nie zdał). Okazało się, że wspaniale wytrzymał próbę czasu. Aktorstwo - mimo, że na ekranie oglądamy praktycznie nieznane twarze - stoi na wysokim poziomie, fabuła wciąga, zaś roboty i ich starcia wyglądają po prostu wspaniale. Nawet w sumie do niczego niepotrzebna scena lotu obu maszyn w kosmos potrafi wbić w fotel. Wrażenia jak najlepsze, szkoda jedynie, że film jest tak krótki, no i, że nie doczekał się sequela (nie jest nim bliskie tematycznie "Crash and Burn", wydane na video jako "Robot Jox 2", aby przyciągnąć większą publiczność).
Postacie
Głównym bohaterem jest Jim, noszący pseudonim po najdzielniejszym z Greków walczących pod Troją. Znakomity wojownik, efekt klasycznego treningu, sceptycznie odnosi się do nowych, genetycznie ulepszonych Joxów (tzw. gen-joxy), których pogardliwie nazywa "dziećmi z probówki". Nie jest ideałem, ma swoje wzloty i upadki (dosłownie). Porażkę podczas pierwszej walki z Aleksandrem przeżywa nie tyle dlatego, że nie dał rady przeciwnikowi, ale że doprowadził do śmierci niewinnych ludzi. Na "arenę" wraca, by coś takiego się nie powtórzyło i nie zginęła kolejna osoba - Atena. Jest ona "dzieckiem z probówki", nosi pseudonim po greckiej bogini wojny - podobnie jak ona jest dumna, przebiegła, inteligenta i domaga się traktowania na równi z mężczyznami. By zmierzyć się z Aleksandrem - pokonanie dumnego Konfederaty będzie jej życiowym sukcesem - jest gotowa na absolutnie wszystko. Podczas starcia ma okazję przekonać się jak krwiożerczy jest jej przeciwnik. Aleksander - noszący pseudonim raczej po wielkim władcy Macedonii niż księciu Troi - uwielbia zabijać pokonanych Joxów, dla niego śmierć jest jedynym możliwym zakończeniem pojedynku i jego istotą. W prologu pospiesza sędziów, by wydali werdykt, po czym bezlitośnie rozdeptuje Joxa Marketu. W pewnym momencie jego obsesją staje się zabicie Achillesa, jest gotowy nawet na dyskwalifikację, byleby tylko zostać na polu bitwy sam na sam z Jimem.
Z pomniejszych, ale ważnych bohaterów należy wspomnieć trenera Achillesa, dawnego mistrza Marketu i bohatera narodowego, Texa Conaway'a oraz konstruktora robotów, dra Matsumoto (nazywanego Doc'em). Obie te postaci odgrywają bardzo ważną rolę w toczącym się równolegle wątku poszukiwania szpiega Konfederacji.
Roboty
W filmie możemy obejrzeć kilka rodzajów robotów - gladiatorów. Achilles pilotuje biało-czerwonego Matsumoto 14, Aleksander kieruje dwoma rodzajami czarnego Vovalefskiego 42 (druga wersja posiada cztery nogi). W prologu natomiast oglądamy go za sterami Kobalyaskiego 7 (wg dra Matsumoto standard wszystkich późniejszych maszyn Konfederacji). Każdy robot wyposażony jest w różnego rodzaje broń - lasery, piły tarczowe, wyrzutnie rakiet, buzdygany czy wyrzutnie flar. Do tego maszyny mogą latać (także w kosmosie!), zać Matsumoto 14 w finale przekształca się w gąsienicowy pojazd bojowy. Ciekawą rzeczą jest kwestia kierowania robotem. Każdy Jox zostaje poddany morderczemu treningowi, gdyż tak naprawdę... walczy on sam, zaś robot jedynie imituje jego ruchy (w kokpicie Jox zostaje podłączony do aparatury, która przekazuje impulsy do poszczególnych części robota) - wyjątkiem jest broń, którą uruchamia się odpowiednimi przyciskami na joysticku.
Podsumowanie
Robot Jox jest naprawdę dobrym filmem sci fi poświęconym wielkim robotom (a takich - w wersji LA - nie ma chyba zbyt wiele). Mimo upływu lat nie trąci myszką, efekty specjalne nie budzą śmiechu czy politowania. Jego jedynym minusem jest tak naprawdę to, że trwa tak krótko - a przecież wiele można było jego rozwinąć, np motyw skażonej po wojnie nuklearnej Ziemi.
Ocena
9 Tetsujinów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz