piątek, 13 lutego 2009

Super Dimension Century Orguss


Super Dimension Century Orguss
Liczba Odcinków: 35
Rok Produkcji: 1983




Fabuła
Gdy po raz pierwszy usłyszałem o Orgussie i zobaczyłem plakaty promujące. Sądziłem, że mam do czynienia z jakąś bezczelną podróbką Macrossa. Nie mniejsze było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam do czynienia z podobną konstrukcją jak w przypadku Trylogii Nagahamy. Czyli trzy nie zależne serie połączone bądź to osobą twórcy bądź czymś innym.
Orguss jest drugą częścią trylogii i muszę powiedzieć, że naprawdę bardzo udaną. W przeciwieństwie do Macrossa, Orguss jest jakby to określić, bardziej barwny, jego akcja odbywa się wyłączenie na Ziemi (z wyjątkiem początku serii i jej końcówki). SDC opowiada o staraniach głównych bohaterów do rozdzielenia połączonych Ziem, które wywołał wybuch bomby między wymiarowej. A przyczyniła się do tego dwójka pilotów Kei i Olsson. Eksplozja przeniosła głównego bohatera 20 lat w przyszłość, na zlepioną z różnych wymiarów Ziemie. Trafia na statek Emaan, gdzie usiłuję się znaleźć w dziwnym otaczającym go świecie.
Do Orgussa zachęciła mnie przede wszystkim opinia kolegi, który pierwszy obejrzał Orgussa i zachwalał mi tą serie. Tutaj przyznam mu racje Orguss ma niesamowity klimat i trzyma poziom nadany w poprzedniej serii Super Dimension. Jednak klimat jest zupełnie inny. Odniosłem wrażenie, że jest nieco lżejszy i jakby bardziej baśniowy, pełen kolorów w przeciwieństwie do nieco szarego trzymającego się twardo rzeczywistości Macrossa. W Orgussie zresztą zawarto nawiązania do Macrossa, czy to po przez imię postaci, czy nawet same postacie. Sam Orguss jednak jest serią niezależną posiadającą świetną bardzo oryginalną i zaskakującą fabułę. Ogląda się go z wielką przyjemnością. A występujące w niej postacie są pełne ciepła i głębi.


Postacie
Podobnie jak w Macrossie główny ciężar klimato – fabularny jest skupiony na występujących w nim postaciach. A Orguss podobnie zresztą jak przytaczany już wielokrotnie Macross cieszy się ogromną ilością fajnych i ciekawych postaci. Sama załoga statku Emaan jest niczym wyjęta ze Star Treka wielorasowa, pełna różnic, a jednocześnie wspierająca i pomagająca sobie nawzajem. Główni bohaterowie, czyli Kei i Olson, przypominają nieco Hikaru (połączonego z pewnością siebie Kakizakiego) i Fokkera (połączonego z Charem). Postacią nawiązującą mocno do Macrossa jest Athena ( pilot antagonistów Glomara rasy Chiram) do złudzenia przypomina mi Milie. Reszta załogi poza jednym takim gościem, to już całkowicie nowe i bez żadnych nawiązań do Macrossa postaci. Do gustu przypadli mi przede wszystkim: Zrekonstruowany robot bojowy Mu Tai (genialne dialogi), Jabby jeden z rozbitków wymiarowych przypominający swoim wyglądem smoka. Ehh mógłbym wymieniać i wymieniać postacie, jakie przewinęły się przez serie. Bo praktycznie wszystkie wzbudziły moją niekłamaną sympatię. Jedyny zgrzyt związany z nimi to ich znikanie na okres kilku odcinków. A potem ich nagły powrót, mnie to nieco przeszkadzało i zastanawiałem się, co się dzieje z daną postacią w tym właśnie odcinku. Najwięcej takich zniknięć zaliczył niestety nas smokowaty przyjaciel Jabby.

Mechy
Czym byłaby seria be wielkich robotów, tytułowy Orguss (nazwa wzięta od boga wojny z mitologi Jabbiego) to nieco zakręcona i udziwniona wariacja na temat Valkyrii z Macrossa i musze przyznać, że bardzo ładnie komponuję się w klimat serii, podobnie jak maszyny Emaan są nieco zwariowane jakby myśliwce z doczepionymi rękami, sposób ich pilotażu także jest nieco dziwny. Maszyny Chiram można podzielić na dwa główne rodzaje nietrasformowalne zwykłe myśliwce z nogami i transformowane z myśliwca w robota nieco przypominającego Orgussa, te pierwsze są zwykłymi Redshirtami i niszczone są w serii na tony, te lepsze zazwyczaj są pilotowane za zwyczaj przez jakieś ważniejsze postacie (Olson, Athena).

Animacja i Muzyka
Animacja jest G E N I A L N A, przypomina mi bardzo tą zastosowaną w DYRLu, ale nieco prostszą ( zważywszy na to, że jest to serial a nie film). Animacja potęguje klimat serii, przez co ogląda się Orgussa bardzo dobrze, zgrzytem są czasami błędy w animacji (najbardziej dotkliwym był nie ten kolor włosów, jednej z bliźniaczek). Muzyka jest również wspaniała doskonale oddaje klimat serii, a piosenka z Openingu i z endingu jest wręcz genialna.

Podsumowanie
Widać, że seria nie miała takich ambicji jak Macross, nie jest to nic epokowego robiącego znów jakąś wielką rewolucje, jest to klasyczna trzymająca świetny poziom seria, którą warto obejrzeć.

Moja ocena
 8 Tetsijinów

Brak komentarzy: